W ministerstwie gospodarki dobiegły końca prace nad projektem wielkiej reformy regulacji gospodarczych - donosi "Puls Biznesu". Nadszedł już czas na "wielkie sprzątanie" Adama Szejnfelda? Dzięki niemu polscy przedsiębiorcy mogliby zaoszczędzić nawet 140 milionów złotych.
Reforma regulacji gospodarczych była oczkiem w głowie Adama Szejnfelda, byłego wiceministra gospodarki. W wyniku zawirowań po "aferze hazardowej", Szejnfeld opuścił stanowisko, ale prace, które nadzorował, nadal trwały. Teraz wreszcie dobiegły końca i resort daje sobie rok na zakończenie prac legislacyjnych w parlamencie.
Najpierw - konsultacje
Zanim jednak projekt trafi do rządu i parlamentu, przedstawiony zostanie biznesmenom. - Jestem w stałym kontakcie z ministerstwem i wiem, że projekt jeszcze nie został przyjęty przez kierownictwo resortu. Najpierw ma być skonsultowany z organizacjami biznesowymi. Dzięki tym konsultacjom będzie łatwiej nadać mu ostateczny kształt. Jednak śmiało można powiedzieć, że ustawa przewiduje dalekosiężne, systemowe zmiany, korzystne zarówno dla setek tysięcy firm, jak i obywateli. Zostanie ograniczona reglamentacja działalności gospodarczej oraz wiele obowiązków biurokratycznych - twierdzi w "Pulsie Biznesu" Adam Szejnfeld, który pilotował przegląd 205 ustaw reglamentujących działalność gospodarczą.
140 milionów zł oszczędności
W uzasadnieniu projektu wskazano, że na planowanych zmianach państwo straci tylko… 4 mln zł, natomiast przedsiębiorcy - dzięki likwidacji rozmaitych opłat - zaoszczędzą w sumie rocznie co najmniej 140 mln zł. O czasie i nerwach, które powoduje spełnienie wymagań biurokratycznej machiny nie wspominając.
Wśród propozycji zawartych w projekcie, Ministerstwo Gospodarki chce m.in. znieść zezwolenia na hurtowy i detaliczny eksport alkoholu, umożliwić sprzedaż alkoholu w pociągach, czy na imprezach na otwartym powietrzu, wprowadzić kasy fiskalne dla lekarzy prawników, pośredników finansowych itp., obniżyć ze 100 do 30 procent dodatkowe opłaty za niezapłacone składki ZUS, nadawać NIP drogą elektroniczną i przede wszystkim zlikwidować szereg do tej pory potrzebnych zaświadczeń i licencji - m.in. zaświadczenia o niekaralności i niezaleganiu z płatnościami wobec ZUS i fiskusa, licencje na pośrednictwo w obrocie nieruchomościami, na działalność w zakresie transportu drogowego czy wpis firm turystycznych do rejestru działalności regulowanej.
Źródło: "Puls Biznesu"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24\Archiwum