Już za moment zaczną rosnąć ceny sprzętu RTV i AGD, a do jesieni mogą wzrosnąć o 1/5 - wieszczy "Dziennik Gazeta Prawna". Powód podwyżek? Słaby złoty. A dokładniej: mocny dolar, będący walutą, za którą handlowcy kupują gotowe wyroby, a polscy producenci - części do swej produkcji.
Wytwórcy lodówek, pralek czy elektroniki właśnie za dolary kupują elementy do ich produkcji. A złoty - i euro - w stosunku do dolara są wyjątkowo słabe. W kwietniu za dolara płaciliśmy ok. 2,85 zł, dziś trzeba wysupłać o 50 groszy więcej.
Według gazety, musi to spowodować podwyżki cen sprzętu AGD i RTV jeszcze w lipcu, – Podwyżki sięgną od 5 do nawet 20 proc. – mówi "DGP" Wioletta Batóg z Media Saturn Holding Polska.
W dolarach rozliczane są zakupy stali i elementów elektronicznych, także tych produkowanych w Polsce. Ale i za sprzęt sprowadzany zza granicy handlowcy rozliczają się w dolarach. – Nie można zapominać też o małym AGD, które w zdecydowanej większości jest produkowane w Azji. W jego przypadku wzrosty cen mogą być największe – mówi "DGP" Wojciech Konecki, dyrektor generalny CECED Polska, organizacji reprezentującej interesy pracodawców sprzętu AGD.
Jak zauważa "Dziennik Gazeta Prawna", są i tacy producenci, którzy deklarują zachowanie dotychczasowych cen: Panasonic podkreśla, że dostawcom płaci w euro lub jenach, które ostatnio tracą na wartości. Także Bosch Siemens BSH deklaruje, że części kupuje w strefie euro - i cennik zmienia tylko uzupełniając go o nowe pozycje.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24