Ostatnie dni hartują nerwy tym, którzy mają na karku kredyt we frankach. Po środowej galopadzie kursu szwajcarskiej waluty dziś kurs nieco spadł, ale wciąż znajduje się powyżej poziomu 3,21 zł za franka. Humory może jedynie nieco poprawiać decyzja szwajcarskiego banku centralnego o pozostawieniu stóp procentowych na dotychczasowym poziomie.
Choć na świecie przyspiesza inflacja, to Narodowy Bank Szwajcarii uznał, że temu krajowi to ryzyko na razie nie zagraża - i stopy procentowe pozostawił na dotychczasowym, rekordowo niskim poziomie: główna z nich wynosi zaledwie 0,25 procent.
Bank centralny Szwajcarii bardziej niż inflacji boi się umocnienia franka, który od tygodni jest już na najwyższych w historii poziomach wobec euro. Wielu inwestorów - w czasach niepewności na rynkach - traktuje franka jako "bezpieczną przystań", a to podbija kurs.
Bank Szwajcarii prognozuje, że w 2011 roku inflacja w kraju wyniesie 0,8 procent, a w roku 2012 przyspieszy do 1,1 procent. Oczekiwania inflacyjne pozostają stabilne. PKB Szwajcarii w tym roku - według prognoz - ma urosnąć o 2 procent.
Ciesz się z niskich stóp
Analityk Open Finance Marcin Krasoń wskazuje, że decyzja Banku Centralnego utrzymująca stopy procentowe bez zmian jest dobrą wiadomością dla polskich posiadaczy kredytów hipotecznych we franku, bo oznacza, że na razie ich oprocentowanie nie wzrośnie. Analityk nie spodziewa się podwyżek stóp szybciej niż pod koniec 2011 r., pomimo możliwego wzrostu oczekiwanej inflacji w Szwajcarii.
Krasoń ocenia, że frank mocno zyskał na wartości w drugiej połowie 2010 r. i jego dalsze umacnianie wobec euro nie jest dla Szwajcarów pożądane. Jego zdaniem niskie stopy procentowe i wysoki kurs franka mogą skusić chętnych na nowe kredyty w szwajcarskiej walucie.
Analitycy ostrożnie pesymistyczni
Ekonomiści nie są zgodni, czy można liczyć na rychły spadek kursu szwajcarskiej waluty wobec złotego. Według analityka z Domu Maklerskiego TMS Brokers Michała Fronca, na koniec miesiąca wartość franka będzie utrzymywała się między 3,26 a 3,30 zł.
Fronc wskazuje, że w czwartek rano frank osiągnął poziom 3,228 zł i był wyższy od środowych kursów o prawie 1 proc. Frank umocnił się też do euro - jedno euro kosztowało rano 1,2645 franka, o 0,78 proc. mniej, niż w środę.
Bardziej optymistycznie patrzy analityk Domu Maklerskiego BOŚ Marek Rogalski. - Sądzę, że sytuacja w Japonii powinna się wyjaśnić w najbliższych kilku dniach i za dwa tygodnie kurs powinien zejść poniżej 3,2 zł - powiedział.
Rogalski zdecydowanie odradza posiadającym kredyt we frankach przewalutowanie go w tym momencie na złotówki. - Gdyby to miał być kredyt na rok, to być może miałoby to jakieś uzasadnienie, przy kredytach na 20-30 lat trzeba po prostu zaoszczędzić na wyższą ratę, zmniejszyć inne wydatki - radzi analityk.
Bądź spokojny jak wicepremier Pawlak...
Spokój doradza też wicepremier Waldemar Pawlak, który stwierdza, że na wahania kursów trzeba patrzeć w dłuższym horyzoncie. - Dziś kursy nie wychodzą poza pasmo obserwowane w ciągu 10 ostatnich lat. Jeśli chodzi o dolara czy euro na razie nie ma powodu do wykonywania panicznych ruchów, szczególnie, jeśli mamy do czynienia z kredytem na 30 lat - podkreślił Pawlak w rozmowie z dziennikarzami.
Wicepremier ocenił, że korzyści z niższego oprocentowania kredytów w walutach w perspektywie 30 lat są większe niż straty z tytułu zmian kursowych. Przypomniał po raz kolejny, że zagrożeniem dla kredytobiorców są różnice kursowe ustalane przez banki. - Dziś, tu i teraz 'skubią' nas na spreadach. To jest problem krajowy i to akurat możemy zmienić, jeśli banki nie będą patrzyły bardziej biznesowo: że owieczki trzeba strzyc, a nie ściągać z nich skórę - zauważył sentencjonalnie.
...choć zapłacisz najwyższą ratę w historii
Analityk firmy doradczej Expander Jarosław Sadowski ocenia, że z powodu wzrostu kursu szwajcarskiej waluty dla wielu kredytobiorców najbliższa rata frankowego kredytu może być najwyższa w historii. - Nie należy jednak panikować. Przypominamy, że w lutym 2009 r. kurs osiągnął poziom aż 3,32 zł, a już po miesiącu był poniżej 3 złotych - podkreśla Sadowski.
Z wyliczeń Exandera wynika, że przy sumie 300 tys. zł kredytu zaciągniętego we frankach w 2007 r. na 30 lat płacona teraz rata może okazać się o ok. 100 zł wyższa niż przed miesiącem, i aż o 290 zł wyższa niż w chwili zaciągania kredytu.
Jeszcze gorsze wyniki daje przeliczenie dla osób, które kredyt zaciągały w połowie 2008 r., kiedy kurs franka spadł do 2 zł.
- Niezależnie od tego, jak bardzo wzrosła rata kredytu, nie należy jednak panikować i podejmować pochopnych decyzji np. o przewalutowaniu kredytu. Takie rozwiązanie spowoduje bowiem, że rata kredytu jeszcze bardziej wzrośnie - podkreśla Sadowski. Jak wskazuje, rata takiego kredytu po przewalutowaniu wyniosłaby bowiem ok. 2 200 zł , czyli o ponad 400 zł więcej.
Na dodatek kredytobiorca musiałby się pogodzić też z tym, że choć pożyczył 300 tys. zł i spłacał kredyt już przez ponad 4 lata, to jego zadłużenie po przewalutowaniu będzie wynosiło ok. 395 tys. zł. - Najlepiej jest więc spokojnie przeczekać trudny okres i pogodzić się z tym, że najbliższa rata będzie wyższa niż poprzednie - ocenia analityk firmy Expander.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC