Stoczniowcy z Gdyni i Szczecina po południu spotkają się z ministrem skarbu Aleksandrem Gradem. Związkowcy oczekują wyjaśnienia aktualnej sytuacji zakładów i zapewnienia, że w niedługim czasie produkcja zostanie wznowiona. Tymczasem ze Szczecina wypłynął ostatni zwodowany tam statek.
Robotnicy są zaniepokojeni niejasną sytuacją wokół stoczni. Pieniądze od katarskiego inwestora miały wpłynąć do 21 lipca. Ten poprosił jednak o wydłużenie terminu płatności do 17 sierpnia. Wątpliwości inwestora miał wzbudzić list Szczecińskiego Stowarzyszenia Obrony Stoczni, w którym napisano m.in., że stocznia w Szczecinie mogła być "pralnią brudnych pieniędzy". Z kolei prezes spółki Stocznie Polskie - przedstawiciela inwestora w Polsce powiedział w wywiadzie dla TVN CNBC Biznes, że nie zamierza się on wycofywać z inwestycji w Gdyni i Szczecinie.
- Nam chodzi o bardziej konkretne dane, które powiedzą kiedy i ilu pracowników znajdzie zatrudnienie, bo na razie mamy cały zestaw obietnic okraszonych ładnymi konferencjami prasowymi - podkreślił przewodniczący stoczniowej Solidarności ze stoczni Gdynia Dariusz Adamski.
Dostaną informacje "z pierwszej ręki"
Podczas spotkania ze związkowcami szef resortu ma także przedstawić związkom aktualny stan prac w sprawie sprzedaży majątku obu stoczni - poinformował wcześniej wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik. Spotkanie zaplanowano w siedzibie resortu na godzinę 15.
- Chcemy wysłuchać obaw związków zawodowych, a z drugiej strony przekazać im informacje "z pierwszej ręki" oraz ich uspokoić. Wiemy, że są osoby, które kierują się własnym interesem i zależy im na tym, by proces sprzedaży majątku stoczni Gdynia i Szczecin nie powiódł się - powiedział rzecznik MSP Maciej Wewiór. Dodał, że nie do wszystkich dotarł komunikat samego inwestora, który zapewnił, że nie zamierza się wycofać z transakcji.
W spotkaniu nie weźmie udziału prezes Polskich Stoczni Jan Ruurd De Jonge. We wtorek wieczorem spółka poinformowała, że "zatrzymały go zaplanowane wcześniej i - jak się okazało - niemożliwe do przesunięcia spotkania w Katarze".
Wypłynął bez pożegnania
Tymczasem rano ze Szczecina wypłynął "Fesco Vladimir" - ostatni statek wybudowany przez Stocznię Szczecińską Nowa. Wyruszył on w swój dziewiczy rejs bez ładunku do Antwerpii.
Jak powiedział pilot ze szczecińskiego kapitanatu portu, który wyprowadzał jednostkę w morze, rosyjska załoga statku była zadowolona z wykonanej w stoczni pracy i z wyglądu jednostki. - Odcumowaliśmy po cichu, nikt nie żegnał statku - dodał.
"Fesco Vladimir" spłynął na wodę w marcu br. Jednostka ma 184 m długości i 25,30 m szerokości. Może przewozić 1730 kontenerów. Jej wodowanie zgromadziło około pięciu tysięcy ludzi, wielu miało łzy w oczach. Było to 673. wodowanie w powojennym Szczecinie, a jednocześnie 45. w Stoczni Szczecińskiej Nowa.
W stoczni przy nabrzeżu stoi jeszcze kadłub jednej jednostki, ale kto ją wykończy i kiedy - nie wiadomo. Przetarg na jej dokończenie ma ogłosić Agencja Rozwoju Przemysłu.
Źródło: TVN CNBC Biznes, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24