Baryłka ropy naftowej na giełdzie w Nowym Jorku jest teraz najdroższa od początku grudnia zeszłego roku i kosztuje ponad 58 dolarów. Według prezesa grupy Lotos Pawła Olechnowicza ropa nie będzie znacząco drożeć. Za baryłkę czarnego złota na koniec roku trzeba będzie zapłacić maksymalnie 70 dolarów.
Według maklerów powodem wzrostu ceny ropy są spekulacje, że kryzys bankowy i globalna recesja kończą się, co musi spowodować wzrost popytu na energię.
Baryłka lekkiej słodkiej ropy WTI na NYMEX w Nowym Jorku zdrożała w czwartek wczesnym popołudniem w handlu elektronicznym o 1,73 USD, czyli 3 proc., do 58,07 USD. W tym tygodniu ropa zdrożała już o 13 proc.
- Rynek ocenia, że recesja szybciej się zakończy niż się tego spodziewano jeszcze kilka miesięcy temu - mówi Hannes Loacker, analityk Raiffeisen Zentralbank Oesterrich w Wiedniu. - Wygląda na to, że będzie kontynuacja wzrostów cen ropy powyżej 60 USD/b w krótkiej perspektywie - dodaje.
Także prezes polskiej Grupy Lotos Paweł Olechnowicz uważa, że w II kwartale 2009 cena ropy będzie kształtować się powyżej 50 dolarów, choć będzie to zależeć od koniunktury. - Ja wcześniej wypowiadałem się, że może dojść do poziomu 60 dolarów, ale pewnie w tym zakresie będzie się wahać powyżej pięćdziesięciukilku dolarów do sześćdziesięciu. Na koniec roku może dojść do poziomu 70 dolarów - mówił Olechnowicz na antenie TVN CNBC BIznes.
Rekordowa w historii cena baryłki ropy została odnotowana w lipcu 2008 roku, gdy jej notowania przekroczyły 147 dolarów. Na początku grudnia zeszłego roku cena baryłki nieznacznie przekraczała 38 dolarów -
Źródło: PAP, TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl