Ceny ropy naftowej na giełdzie w Nowym Jorku przekroczyły 50 dolarów za baryłkę i wygląda na to, że z niskimi cenami, jakie były tej zimy należy się pożegnać. Przez dłuższy czas będziemy mogli tylko wspominać, że tej zimy baryłka kosztowała 33,87 dolara.
Co jest tego powodem, że ceny są obecnie tak wysokie, jak w pierwszych dniach stycznia? Czwartkowy skok cen ropy o 7,2 proc. spowodowany jest silnym osłabieniem dolara po decyzji Fed, że skupi obligacje rządowe za 300 mld dolarów. Dolar od decyzji Fed stracił aż 6 centów i w czwartek wieczorem euro warte jest 1,3693 dolara.
Ale to nie jedyny powód, dla którego niskie ceny ropy należą juz do przeszłości. W ślad za spadającym popytem państwa OPEC obcięły parokrotnie produkcję surowca. Od szczytu cen w lipcu 2008 roku, kiedy baryłka kosztowała 147,27 dolara, kraje kartelu zmniejszyły produkcję o 4,2 miliona baryłek dziennie. Mimo to ropa potaniała w ciągu 5 miesięcy o 77 proc. teraz jednak OPEC zaniechał dalszych ograniczeń produkcji.
Ale jest bardziej poważny powód, dla którego obecne wzrosty cen mogą jeszcze potrwać. To nie cięcie produkcji, lecz nowych inwestycji. To - w ocenie analityków - spowoduje, że jest mała szansa, aby ceny powróciły poniżej pułapu 40 dolarów za baryłkę.
Czy jednak ceny mają szansę wrócić do niebotycznych pułapów z lata zeszłego roku. - To raczej niemożliwe - mówią analitycy. Tym bardziej, że podaż jest większa od popytu o 4-5 milionów baryłek dziennie.
Źródło: money.cnn.com