John Boehner, republikański przewodniczący Izby Reprezentantów, jest przekonany, że większość deputowanych z ramienia tej partii poprze w końcu jakiś rodzaj kompromisu w kwestii podniesienia limitu długu publicznego. Wszystko po to, aby uniknąć niewypłacalności rządu.
Źródła w Partii Demokratycznej twierdzą, że to część kompromisu zawartego kilka dni temu, który doprowadzi do zgody na "pewne" podwyżki podatków. - Nie jesteśmy bliscy żadnego porozumienia - zdementował jednak te rewelacje rzecznik Białego Domu, Jay Carney. Swoją "cegiełkę" dołożył też szef Biura Budżetowego w administracji Baracka Obamy, Jacob Lew, mówiąc, że i jemu "nic na ten temat nie wiadomo".
Chcecie bilion, oddajcie trzy...
Obie strony mają czas na dogadanie się do 2 sierpnia. Po tym terminie rządowi federalnemu będzie groziła niewypłacalność. Podczas spotkania w czwartek wieczorem z przywódcami demokratów w Kongresie, Obama po raz kolejny zaapelował o uczynienie wszystkiego co możliwe w celu zredukowania deficytu budżetowego.
Demokraci chcą, by Amerykanie oddawali do wspólnej kasy więcej, ale sami nie będą w stanie "wyciągnąć" z ich kieszeni dodatkowego biliona dolarów. Dlatego zgodzą się prawdopodobnie na warunki swoich oponentów w Kongresie, którzy oczekują od administracji prezydenta Obamy wdrożenia programu gigantycznych cięć. Dzięki nim w kolejnych latach w budżecie w Waszyngtonie uda się utrzymać aż 3 biliony dolarów.
Ten projekt jeszcze odrzucimy
Tymczasem w piątek kontrolowany przez demokratów Senat ma głosować nad uchwaloną przez Izbę Reprezentantów, kontrolowaną dla odmiany przez republikanów, ustawą przewidującą radykalne cięcia w wydatkach rządowych i uchwalenie poprawki do konstytucji przewidującej wymóg zrównoważonego budżetu. W zamian republikanie mieliby wyrazić zgodę na podniesienie limitu zadłużenia, przed którym nie potrafią uciec demokraci. Jest jednak prawie pewne, że Senat odrzuci tę ustawę.
Gospodarka jest najważniejsza
Jeżeli matematyka nie zawiedzie, to piątkowa decyzja znów spowoduje lawinę negatywnych komentarzy w USA i na świecie. Nie ulega wątpliwości, że kraj stanął pod ścianą i potrzebuje szybkiej reakcji. Jeżeli źródła w samej Partii Demokratycznej się nie mylą, to zapowiadana na najbliższe dni decyzja powinna uratować gospodarkę, ale nie wiadomo jeszcze, jaki będzie jej polityczny koszt.
Chociaż sondaże pokazują, że 2/3 obywateli popiera starania swojego prezydenta i zgadza się na podwyższenie podatków to do czasu przyszłorocznych wyborów upłynie jeszcze wiele wody i nie wiadomo, czy Amerykanie będą wtedy pamiętali o zgodzie, jaką sami politykom dali.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu