Energetyka to jedna z najważniejszych gałęzi szkockiej gospodarki. W Szkocji trwa debata o tym, co stanie się z branżą naftową, kiedy kraj uzyska niepodległość. Część przedstawicieli branży boi się podwyżki podatków i rozrostu administracji.
Podstawą szkockiej gospodarki od 50 lat jest ropa. Sercem przemysłu naftowego jest Aberdeen, drugie po Londynie najbogatsze miasto na Wyspach Brytyjskich.
Referendum a ropa
Jutro Szkoci zagłosują w referendum niepodległościowym. Jeśli większość z nich zagłosuje na "tak", to ich kraj wyjdzie ze Zjednoczonego Królestwa. Dlatego szkocka Izba Handlowa zastanawia się, co stanie się najważniejszą gałęzią tamtejszej gospodarki, czyli energetyką surowcową. - Wiele zależy od tego, jak zmieni się struktura tego sektora oraz jego opodatkowanie - mówi James Bream z Izby Handlowej w Abredeen.
Przyszłość branży
Część jej członków twierdzi, że ropa będzie w znacznym stopniu napędzała malutką szkocką gospodarkę. Mają nadzieję, że nowe władze nie zmienią wysokości podatków. Inni zaś boją się, że zwiększy się poziom biurokracji, bo nowa administracja będzie chciała bardzo dokładnie przyglądać się kluczowej branży. Giganci jak BP czy Shell już opowiedzieli się za pozostaniem Szkocji w Zjednoczonym Królestwie. Koncerny wolą działać na starych i dobrze im znanych warunkach.
Autor: msz//km / Źródło: TVN24 BiS