Koniec rozzłoszczonego szefa patrzącego na drzemiącego pracownika. Koniec telepiącego się z nerwów pracownika, który boi się, że przełożony widział jego krótką drzemkę za biurkiem. Najlepsze i największe korporacje na świecie lansują nowe podejście do spania w godzinach pracy - pisze "Bloomberg BusinessWeek.
Koropracje nie tylko już tego nie zabraniają, ale nawet tworzą pracownikom specjalne miejsca, by zmęczeni mogli... wygodnie się zdrzemnąć.
Magazyn przyjrzał się liderom w dziedzinie drzemek. Na początek Nike - tutaj pracownicy mają dostęp do "pokojów ciszy", przyjaznych drzemkom i medytacji. Google, jeden z pionierów nowego podejścia do snu w pracy naszpikował swój kampus w Mountain View futurystycznymi punktami odpoczynku. Nie ma sztywnych reguł, kiedy można spać, a kiedy nie. Decyduje po prostu zmęczenie.
Mała firma technologiczna Jawa ma dwa pokoje na drzemki – nowocześniejszy i drugi staroświecki z wygodnym, pamiętającym dawne czasy tapczanem. Producent lodów Ben & Jerry's wprawdzie nie wprowadził oficjalnej polityki w kwestii drzemek, ale funkcjonuje nieoficjalne pozwolenie na pół godziny przerwy tylko w celu drzemki.
W USA śpią także dziennikarze
Na nieco inne rozwiązanie zdecydowali się giganci branży medialnej z Nowego Jorku. Wydawnictwo Hearst, redakcja "Newsweeka" i koncern Time Warner na "dostarczyciela drzemek" wybrali tę samą firmę. Spa Yelo na Manhattanie oferuje m.in. przerwy na sen w specjalnie przystosowanych do tego pokojach z fotelami przypominającymi kokony. Muzyka, światło, a nawet zapach są odpowiednio regulowane.
Czy spanie w pracy to tylko nowa moda? Odkąd David Dinges, naukowiec z University of Pennsylvania wykazał, że krótkie przerwy na sen poprawiają koncentrację, przyspieszają reakcję i zwiększają wydajność, wiodące firmy zaczęły sporządzać rachunki zysków i strat. Dostrzeżono, że nieproduktywność ziewających pracowników przynosi miliardy strat rocznie.
Źródło: pb.pl
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu