Wystarczy kilka wejść do ulubionej kawiarni, czy klubu, aby Everytap, czyli specjalna aplikacja zliczyła punkty, które później odbierzemy w postaci kawy, czy drinka. Aplikacja przyda się też przedsiębiorcom, którym przekaże dane m.in. o ruchu i sprzedawanych w lokalu produktach. A to można wykorzystać do zwiększenia zysków.
Plastikowe karty lojalnościowe czy papierowe kartki z pieczątkami niedługo mogą odejść do lamusa. Nie tylko dlatego, że zbieranie punktów czy pieczątek zwykle trwało tak długo, że nagroda, na którą czekaliśmy znikała z oferty. Może stać się dlatego, bo zastąpi jest Everytap.
Małe urządzenia
To aplikacja na smartfony, która wykorzystuje technologię beacony. Chodzi niewielkie urządzenia rozsiewając sygnał do aplikacji w urządzeniach mobilnych. Jego zasięg można ustawić dowolnie - od kilkunastu centymetrów do kilkudziesięciu metrów dopasowując go tym samym do konkretnego zastosowania.
Beacony wykorzystują energooszczędną technologię Bluetooth Low Energy. Dzięki czemu na jednej baterii mogą wytrzymać nawet rok. Nie łączą się z Internetem, ale wysyłają powiadomienia na znajdujące się w ich zasięgu smartfony. Oczywiście wcześniej właściciele mobilnych urządzeń muszą się na to zgodzić.
Wystarczy, że właściciel smartfonu zbliży się do beatcona, a ten zaserwuje mu odpowiednie informacje. Przykład: wchodzimy do sklepu, gdzie są beacony. Urządzenia już przy wejściu wykrywają naszą obecność i informują o aktualnych promocjach oraz podają szczegóły o produktach, które nas interesują.
Nagrody za wizyty
No dobrze, ale jak działa Everytap? - Aplikacja umożliwia otrzymywanie nagród za złożone zamówienie i za wizyty w danym miejscu, czyli np. restauracji. Wkrótce nagradzana będzie także ilość spędzonego czasu w danym miejscu. Zdobyte w ten sposób punkty użytkownicy mogą wymieniać na darmowe lunche, drinki i limitowane gadżety – wyjaśnia Adam Pachucki, twórca Everytap. Wystarczy, że wejdziemy do lokalu, który będzie korzystał z aplikacji, a natychmiast dowiemy się, czy są w nim nasi znajomi i jakie nagrody możemy zdobyć np. za kilka zamówionych drinków, a nawet po prostu za obecność. Zatem może zdarzyć się tak, że w przyszłości wchodząc np. do klubu nie będziemy musieli nic zamawiać, aby następnym razem wejść za darmo.
Jak to działa?
- Każdemu lokalowi, z którym współpracujemy udostępniamy, w zależności od wielkości, jednego lub więcej beaconów. W momencie wejścia do danego miejsca, smartfon, który ma zainstalowaną aplikację wykrywa beacona, rozpoznaje użytkownika i przedstawia interesujące go powitanie. Jeśli lokal zechce, to wraz z nim zostanie przyznany punkt za wizytę – tłumaczy Pachucki i dodaje, że gdy użytkownik składa zamówienie może wybrać premiowane produkty w aplikacji i poprosić o zatwierdzenie "nabicia" punktów poprzez przyłożenie smartfona do beacona, który posiada obsługa. - Długość połączenia z beaconam to długość pobytu użytkownika w lokalu, zatem możliwe jest premiowanie za czas w nim spędzony.
Jak wrócić?
Co ciekawe aplikacja jest również zintegrowana z popularnym serwisem JakDojade.pl. Wystarczy, że w Everytap klikniemy „Pokaż dojazd”, a system sam krok po kroku pokaże nam, jak dojechać do ulubionego lokalu komunikacją miejską. A po skończonej zabawie pozwoli nam ustalić trasę powrotną do domu.
Przydatne dane
Aplikacja przynosi korzyści także właścicielom lokali, którzy zyskują nie tylko lojalnych klientów, ale również ważne informacje na temat ruchu. A te, przy umiejętnym zarządzaniu, można wykorzystać i zwiększyć zyski.
W Polsce
- Różni się również model rozliczania z lokalami. Zamiast abonamentu proponujemy opłaty miesięczne za związane z danym lokalem interakcje użytkowników w aplikacji. Dzięki temu lokal ponosi koszty tylko w momencie, gdy faktycznie czerpie korzyści. To ogromna zmiana w stosunku do obecnie oferowanych rozwiązań – zachwala Pachucki. Nic więc dziwnego, że z aplikacji korzysta już 25 trójmiejskich lokali. Mogły zaryzykować, bo nie wiele tracą. Nawet jeśli korzyść dla biznesu jest niewielka, to równie mały jest koszt, bo ten dla jest zależny od efektów. Sami klienci z aplikacji korzystają za darmo. Z Everytap możemy skorzystać np. w restauracji serwującej śniadanie i lunche Marmolada Chleb i Kawa. Filip Fota z gdańskiego lokalu przyznaje, że na razie z aplikacji korzysta kilka osób i trudno mu ocenić wpływ na biznes, bo działa stosunkowo krótko. - Zdecydowaliśmy się na wprowadzenie tego rozwiązania ze względu na innowacyjność. Beacony to coś zupełnie nowego co dodatkowo może zainteresować klienta – twierdzi Filip Fota.
Nie tylko trójmiasto
Everytap zanim na dobre przyjął się nad Wisłą już podbija Amerykę, choć na razie Południową. - W połowie listopada uruchamiamy również testowo 10 lokali w Gwatemali. To kraj, który wybraliśmy ze względu na jego strategiczne położenie: bliskość atrakcyjnych rynków Brazylii i Meksyku, taka sama strefa czasowa jak w Kalifornii, niewielki rozmiar ułatwiający testowanie pilotażowe – mówi Pachucki.
Ciągły rozwój
Obecnie z Everytap mogą korzystać osoby posiadające smartfona z systemem iOS. Jednak trwają już pracę nad wersją na Androida, która do publicznego użytku ma trafić w połowie grudnia. Everytap opiera się na technologii beaconów. A ta zbierając miliony informacji o tym, w którym lokalu jesteśmy, jak się poruszamy, co zamawiamy, w końcu jakie mamy nawyki zakupowe, może poza korzyściami w postaci nagród skraść część naszej prywatności.
Co z prywatnością?
Twórcy aplikacji zapewniają jednak, że dane użytkowników nie są przechowywane w formie pozwalającej na ich bezpośrednią identyfikację. - W panelu analitycznym każdy użytkownik zaprezentowany jest jako anonimowy avatar. Aplikacja pyta użytkowników o wyrażenie zgody na udostępnianie lokalizacji, komunikację z beaconami i notyfikacje. Każdy może te funkcje w prosty sposób wyłączyć lub wylogować się z aplikacji – zaznacza Pachucki. Zagrożenia dla użytkowników w aplikacji Everytap nie widzi także Ewa Lalik, blogerka i ekspertka od nowych technologii. - Wydaje się, że Everytap to w porównaniu do innych beaconowych aplikacji stosunkowo niegroźny twór. Głównie dlatego, że nie służy próbom sprzedania klientom towarów - to aplikacja lojalnościowa, bardzo zręcznie zresztą przemyślana, bo zbiera różne lokale w jednym miejscu dla wygody klienta – uważa Lalik i dodaje, że Everytap eliminuje konieczność instalacji kilku aplikacji.
Jest się czego bać?
- Osobnej aplikacji do każdego lokalu, zbierającej dane na własny użytek i w różny sposób, co mogłoby wzbudzić uzasadnione wątpliwości odnośnie prywatności. Takie centralizowanie ma sens dla wygody i nawet prywatności użytkownika - zamiast rozsiewać wszystkie dane po wielu miejscach, zostawia w nich tylko to, co niezbędne – uważa ekspertka. Zdaniem Konrada Kozłowskiego z Antyweb.pl w Everytap trudno się dopatrzeć czyhających na użytkowników niebezpieczeństw. - Komunikacja pomiędzy ich smartfonami, a innymi urządzeniami odbywa się głównie w jednym kierunku - odpowiednie aplikacje znajdujące się na smartfonach łączą się z beaconami i pobierają konkretne dane. Jedyne czym użytkownicy muszą się podzielić, to ich aktualne położenie. Każde z miejsc posiada jednak własną aplikację mobilną, pomiędzy którymi nie są wymieniane informacje. Jeżeli mielibyśmy się o cokolwiek martwić, to odrobina prywatności, ponieważ to do czego przywykliśmy w Internecie, byłoby również obecne w realnym świecie - nasza historia odwiedzin prawdopodobnie byłaby zapisywana i na jej podstawie personalizowane byłyby materiały promocyjne – uspokaja Konrad Kozłowski.
Autor: Marek Szymaniak, TT: @Marek_Szymaniak / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: everytap.com