Polacy pracują tak dużo, że powinni zarabiać dwa razy więcej - mówią związkowcy. Według Eurostatu jesteśmy pod względem wynagrodzeń w ogonie Europy. - Wysokość wynagrodzeń wyznacza rynek - ocenił w TVN24 Biznes i Świat Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. - W Polsce bogaci dorabiają się dużo szybciej niż biedni - polemizował Andrzej Radzikowski z OPZZ.
- Niezależnie od tego, czy jest to budownictwo, sektor zdrowia, produkcja mebli, jeżeli państwo nie zakłóca tego, tzn. np. nie stwierdza, że warto dotować rolnictwo czy górnictwo, to wysokość wynagrodzeń jest wyznaczana przez rynek. W Polsce w ciągu ostatnich 10 lat produktywność pracy rosła szybciej, niż wzrastały wynagrodzenia - zaznaczył Mordasewicz. I dodał: - Ale warto też zdawać sobie sprawę, z czego to wynika. O ile Francuzi mają na jednego mieszkańca zgromadzony kapitał ponad 200 tys. dolarów, to Polacy mają 21 tys. Skoro kapitału mamy bardzo mało, a zasoby pracy bardzo duże, to wynagrodzenie, z którym dziś mamy do czynienia, wynika właśnie z tych przesłanek.
Bezrobocie też ma wpływ
Według Andrzeja Radzikowskiego z OPZZ "koszt pracy wynika nie tylko z wartości rynkowej jego pracy, ale też z poziomu bezrobocia". - Kilka lat temu, gdy bezrobocie zbliżyło się do poziomu 10 proc., to i wzrost wynagrodzeń w roku zbliżył się do 10 proc. Dziś mamy dalej dość wysokie bezrobocie i zdecydowanie mamy rynek pracodawcy, a nie pracownika - podkreślił związkowiec. Mordasewicz podkreślił z kolei, że "wynagrodzenia nie mogą rosnąć szybciej niż wzrasta wydajność pracy". - Skoro to wiemy, to pytanie jest, jak będzie wynagradzany kapitał, a jak praca. Do jakiego stopnia pracodawcy będą musieli wypłacić pracownikom premię wynikającą ze wzrostu wydajności pracy, a ile zachowają dla siebie w zamian za inwestycje. Wzrost wydajności pracy w dużej mierze zależy od tego, że np. pracodawca kupi nową maszynę czy nowe technologie. Wynagrodzenia będą szybciej rosły wtedy, gdy na rynku pracy będzie brakowało ludzi - powiedział.
Koszty pracy
Radzikowski ocenił, że "w Polsce mamy bardzo duże rozpiętości w dochodach z pracy". - 20 proc. najbogatszych Polaków uzyskuje 42 proc. wszystkich przychodów z pracy. To nie jest uczciwe, szczególnie w państwie na dorobku. Ale dorabiać się powinien i bogaty, i biedny. Wygląda na to, że w Polsce bogaci dorabiają się dużo szybciej niż biedni - powiedział związkowiec. - Po drugie w Polsce średnie wynagrodzenia są zafałszowane, ponieważ obejmują też wynagrodzenie za godziny nadliczbowe - dodał.
Autor: mn//bgr / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat