- Nie zgadzam się z tym, że w Europie jest tak źle. Ale nie spodziewam się, żeby w 2013 r. nagle było eldorado - tak na pytanie o to, co czeka w Europę w 2013 r., odpowiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 Ryszard Petru. - Byłbym większym pesymistą - ripostował Ryszard Bugaj. Jego zdaniem, np. w Polsce nastąpiło załamanie konsumpcji, popytu i inwestycji infrastrukturalnych. To z kolei nie dziwi Marka Borowskiego, bo - jak podkreślił - inflacja już wcześniej przekroczyła wzrosty płac.
Petru uważa, że "Europa, może zbyt powoli, ale idzie w dobrym kierunku". - Czyli, niestety, łatwo nie będzie, ale - moim zdaniem - bardzo źle też nie - mówił o perspektywach na nowy rok.
- Nie sądzę, by był to rok odbicia, nie spodziewam sie eldorado - podkreślił ekonomista, dodając, iż ważne jest, by się na taki "trudniejszy rok" przygotować.
Załamanie w Polsce
Kolejny ekspert, Ryszard Bugaj, określił swoje poglądy w tej sprawie jako bardziej pesymistyczne. Jako przykład podał pogorszenie się sytuacji ekonomicznej w Polsce.
- Mamy tutaj do czynienia z niewielkimi załamaniami na kilku odcinkach - zauważył ekonomista. Jak wyjaśnił, chodzi o spadek "konsumpcji prywatnej, popytu prywatnego, inwestycji infrastrukturalnych i przypuszczalnie popytu na własny eksport".
Bugaj podkreślił, iż "z tego nie wynika, że krytykuje rząd". Choć - jak dodał - gabinet Tuska "nie zrobił wszystkiego, co potrzeba". Jako przykłady wymienił złą sytuację na kolei czy LOT-u. - Rząd wybrał fałszywą drogę zmian, nie był w stanie (wszystkiego) zauważyć na czas. Rząd powinien reagować wyprzedzająco na takie sytuacje - mówił Bugaj.
Spadek konsumpcji
Bugaj zauważył, że obecnie w Polsce nastąpiło wyraźne "przełamanie postaw konsumenckich". - Do tej pory ludzie lekceważyli zagrożenia, wydawali pieniądze. To się w tej chwili załamuje - mówił.
Z tą tezą nie do końca zgodził się Petru. - To nie jest tak, że Polacy przestali nagle konsumować - stwierdził. Jak przypomniał, już wcześniej wystąpiła bardzo wysoka inflacja. - Mamy teraz okres dołka, ale nie wpadałbym w pesymizm, że będzie gorzej - ocenił. Jego zdaniem, obecnie można obserwować "większe skupienie, świadomość tego, że nie będzie dobrze, ale nie jest tak, jak np. w Hiszpanii".
Również były wicepremier i minister finansów Marek Borowski uważa, że za większą oszczędnością konsumentów stoi m.in. fakt, iż "już od pewnego czasu inflacja przekraczała wzrosty płac". - Konsumenci zaczynają mniej wydawać i więcej oszczędzać - dodał.
Jak mówił, "przedsiębiorca jest trochę ekonomistą", ma większą świadomość rynku i przygotowuje się na kryzys. Natomiast "konsument jest radosny znacznie dłużej, ale do pewnego momentu - z tym mamy do czynienia".
Były marszałek Sejmu, komentując sytuację ekonomiczną w Polsce, zacytował jednego z dziennikarzy, który pisał, że w Polsce pesymiści uważani są za realistów, a optymiści za naiwniaków. - Ja wolę być trochę naiwniakiem - stwierdził.
Autor: MONmtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24