Komisja Nadzoru Finansowego bada sprawę komunikatu spółki Petrolinvest, po którym kurs jej akcji niemal się podwoił. We wtorek Petrolinvest podał bardzo obiecujące informacje o swych kazachskich wierceniach poszukiwawczych. KNF zamierza sprawdzić, czy nie doszło do manipulacji informacją oraz czy spółka prawidłowo wykonuje swoje obowiązki informacyjne.
Informacje o spodziewanym sukcesie odwiertów najpierw znalazły się na łamach wtorkowego "Pulsu BiznesU", a dopiero potem zostały opublikowane w formie komunikatu spółki.
Spółka podała w nim o wysokim zgazowaniu tak zwanej płuczki wiertniczej i śladach ropy naftowej. Miałoby to wskazywać na "bardzo wysokie prawdopodobieństwo odkrycia (...) bardzo dużego złoża ropy naftowej z wysokim wykładnikiem gazowym lub złoża gazu z wysoką zawartością kondensatu".
"Objawy węglowodorów w pełni potwierdzają istnienie w bezpośredniej bliskości odwiertu generacji i migracji ropy i gazu" - czytamy w komunikacie.
Kurs z 5 na 12 złotych
Informacja dotyczy odwiertów w Kazachstanie prowadzonych od grudnia 2008 roku do stycznia 2009 roku i ponownie od grudnia ubiegłego roku. Kurs akcji spółki jeszcze w poniedziałek wynosił ok. 5 zł, we wtorek niemal się podwoił, a w środę w ciągu pół godziny wzrósł o kolejna 1/4 i przekroczył 12 złotych.
Wiceprezes Trigon Dom Maklerski Piotr Sieradzan uznał decyzję KNF o sprawdzeniu komunikatu za słuszną. - Oczywiście, że tak: jeżeli zrobi to w sposób zgodny ze sztuką i będzie szukać rzeczywistej manipulacji - to takie jest zadanie KNF-u. Dokładnie to powinien robić. Natomiast spółka jest spółką wysoce spekulacyjną, która praktycznie rzecz biorąc żyła nadziejami. Bo tej ropy szukano już od dłuższego czasu - mówił Sieradzan na antenie TVN CNBC.
Nawet jak jest ropa, to jeszcze nie powód do euforii
Natomiast dyrektor zarządzający w PKO BP Paweł Borys uznał, że nawet jeśli informacja o dowierceniu się do złóż ropy potwierdzą się, to obecnie rynek akcje spółki wycenia zbyt optymistycznie. - Reakcja inwestorów w stosunku do rzeczowości i konkretów, które wypływają z tego komunikatu jest chyba troszeczkę nadmierna. Wydaje się, że ta informacja nie zmieniła sytuacji spółki o sto procent w perspektywie jednego dnia. Nawet jeżeli spółka znajdzie ropę, to jest jeszcze taki drobny problem, jak jej wywiezienie z tego regionu - mówił Borys w TVN CNBC .
Dyrektor zarządzający w PKO BP przestrzegał tez, że przy tak dużych zmianach kursu może nastąpić nagły odwrót inwestorów - i kurs może nagle spaść o 40-50 procent.
Także makler CDM Pekao SA Tomasz Czarnecki studził nastroje i przestrzegał, że do podobnych informacji trzeba podchodzić spokojnie. - Na pewno bardziej pachnie ropą niż kilka miesięcy temu, ale trzeba do tego podchodzić sceptycznie. Duża część [rynku] uwierzyła i sentyment do tej spółki chwilowo się zmienił radykalnie. Warto jednak wspomnieć, że spółka cały czas jest notowana poniżej wartości nominalnej - wskazał Czarnecki w TVN CNBC.
Dominującym akcjonariuszem Petrolinvestu jest jeden z najbogatszych Polaków - Ryszard Krauze. Bezpośrednio posiada on nieco ponad 1/4 akcji spółki.
Źródło: TVN CNBC
Źródło zdjęcia głównego: TVN24