Rosyjski monopolista Gazprom zapewnia: dostawy gazu do Europy przebiegają zgodnie z zawartymi kontraktami. Unia Europejska zaś w spór rosyjsko-ukraiński mieszać się nie zamierza dopóki nie ma zagrożenia, że ucierpi na nim europejski odbiorca.
- W związku z brakiem umowy na dostawy gazu na Ukrainę, dostawy zostały przerwane - mówił na konferencji prasowej Siergiej Kuprianow, rzecznik prasowy rosyjskiego giganta. - Dostawy dla odbiorców europejskich są realizowane zgodnie z zamówieniami.
Rosja wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę w czwartek rano, po raz kolejny w ciągu ostatnich trzech lat. W odpowiedzi, prezydent Wiktor Juszczenko natychmiast wezwał ukraińską ekipę negocjacyjną z powrotem do Kijowa.
Strona ukraińska nadal jednak - twierdzi Kuprianow - gaz pobiera. - Strona ukraińska oficjalnie przyznaje się do kradzież gazu - powiedział Kuprianow, odnosząc się do ukraińskiego oświadczenia o pobraniu 21 mln metrów sześciennych gazu.
Wcześniej rzecznik prasowy Gazpromu poinformował, że w związku z brakiem bilateralnej umowy na dostawy surowca, strona ukraińska będzie płaciła za gaz cenę rynkową, tj. 418 dolarów za 1 000 metrów sześciennych.
Europa stoi z boku
- Spór między Rosją a Ukrainą o dostawy gazu jest problemem dwustronnym i Unia Europejska nie będzie w niego ingerować, dopóki nie ucierpią na nim dostawy do państw Unii - oświadczył po spotkaniu z ukraińskimi oficjelami premier Czech Mirek Topolanek. Tymczasem strona ukraińska podała: - Czechy ze zrozumieniem odniosły się do stanowiska Ukrainy ws. konfliktu gazowego z Rosją.
Oświadczenie Czechów mogło zdziwić, bo po spotkaniu Topolanka ze stroną ukraińską, przedstawiciel tych drugich powiedział: - Czechy ze zrozumieniem odniosły się do stanowiska Ukrainy w sprawie problemów z dostawami rosyjskiego gazu - poinformował po spotkaniu w Pradze z czeskimi oficjelami Bohdan Sokołowski, przedstawiciel prezydenta Wiktora Juszczenki ds. bezpieczeństwa energetycznego.
W skład ukraińskiej delegacji weszli wysocy urzędnicy tamtejszego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, przedstawiciele resortu paliwowo-energetycznego, a także państwowej spółki paliwowej Naftohaz. Ukraińców przyjęli przedstawiciele czeskiego rządu z premierem Mirkiem Topolankiem na czele.
- Strona ukraińska przekazała dokładne informacje o sytuacji wokół tranzytu gazu z Rosji przez terytorium Ukrainy do państw UE oraz o przebiegu rozmów z Rosją. Ustaliliśmy, że w najbliższych dniach zostanie rozpatrzona kwestia włączenia do tych rozmów ekspertów europejskich - tłumaczy Sokołowski.
Analitycy uważają, że Unia zareaguje dopiero, gdy w gazociągu spadnie ciśnienie.
Teraz Bratysława
Kolejną stolicą, którą planują odwiedzić ukraińscy dyplomaci jest Bratysława.
14 mln - tyle metrów sześciennych gazu przepływa każdego dnia przez Ukrainę do Polski 7 mln - tyle metrów sześciennych gazu przepływa każdego dnia w ramach tzw. kontraktu jamalskiego z Rosją. 40 proc. - taki odsetek polskiego importu gazu przepływa przez Ukrainę Gaz w liczbach
Ci rozpoczęli w piątek podróż po krajach Unii Europejskiej. - Będziemy konsultować z rządami kwestię dostaw gazu do Unii Europejskiej - tłumaczył wcześniej rzecznik resortu ukraińskiej dyplomacji. Rosyjski gaz nie płynie do Kijowa od czwartku. - Putin sprawdza, jak długo UE pozwoli Rosji na taką politykę wobec Ukrainy - uważają zachodni eksperci.
W czwartek Moskwa poinformowała, o wstrzymaniu dostawy gazu dla Ukrainy. Firmy gazowe obydwu krajów nie osiągnęły porozumienia.
W środę rosyjski gigant energetyczny Gazprom zaproponował Ukrainie dostawy gazu w cenie 250 dolarów za 1000 metrów sześciennych, bez podniesienia taryf tranzytowych jakie pobiera Kijów. Ukraina uznała te warunki za nie do zaakceptowania.
Polska ma zapasy na kilka tygodni
Polska, a także inne kraje europejskie coraz częściej mówią o swoim zaniepokojeniu związanym z ukraińsko-rosyjskim konfliktem o gaz. - Przez Ukrainę przechodzi ok. 40 proc. polskiego importu gazu ze wschodu, reszta jest importowana przez Białoruś - tłumaczy rzeczniczka spółki PGNiG Joanna Zakrzewska. - Dzięki łagodnej zimie nasze magazyny zapełnione są w ponad 80 proc., a zapasy przy aktualnym poziomie zużycia gazu starczyłyby na kilka tygodni - dodała Zakrzewska.
Źródło: TVN24, PAP