Wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld uważa, że Polska nie musi się obawiać przerw w dostawie gazu. Gdyby jednak takie nastąpiły, mamy wystarczające zapasy i możliwość przerzucenia tranzytu gazu na granicę z Białorusią. W czwartek Rosja całkowicie wstrzymała dostawy gazu na Ukrainę z powodu zaległości płatniczych.
- Sytuacja na Ukrainie związana z konfliktem z Gazpromem oczywiście nie jest sytuacją komfortową ani dla Polski, ani dla Unii Europejskiej. Około 25 proc. gazu dla Unii i Polski idzie przez Ukrainę - powiedział Szejnfeld w TVN24.
Rosja zapewnia, że dostawy do innych krajów nie zostaną obniżone. Mimo to mamy możliwość przerzucenia tranzytu gazu na granicę z Białorusią. To jednak ponownie pokazuje, jak ważne jest zapewnienie dostaw gazu także z innych źródeł. Adam Szejnfeld, wiceminister gospodarki
Zdaniem ministra, decyzja koncernu ma jednak przede wszystkim ekonomiczne podłoże. - Choć niektórzy komentatorzy doszukują się politycznych przyczyn - dodał.
Polska bezpieczna
Adam Szejnfeld uspokaja, że nie musimy obawiać się przerw w dostawach gazu z Rosji.
- Polska co prawda nie ma tak zasobnych magazynów gazu, jak Unia Europejska, ale nasze magazyny są pełne. W każdej chwili możemy ich użyć i mamy na określony czas bezpieczeństwa - powiedział.
Zapasy wystarczą, jak podkreślił minister, nawet na kilkanaście dni.
PGNiG potwierdza
Gdyby tego było mało, Polska ma jeszcze jedno możliwe rozwiązanie.
- Rosja zapewnia, że dostawy do innych krajów nie zostaną obniżone. Mimo to mamy możliwość przerzucenia tranzytu gazu na granicę z Białorusią. To jednak ponownie pokazuje, jak ważne jest zapewnienie dostaw gazu także z innych źródeł - dodał.
Rzeczniczka PGNiG, Joanna Zakrzewska także zapewniła, że dostawy do Polski nie zostały w żaden sposób zakłócone.
- W tej chwili gaz z kierunku ukraińskiego płynie zgodnie z kontraktem, w takiej ilości w jakiej jest zakontraktowany. Niemniej z uwagą patrzymy na to, co się dzieje i jesteśmy przygotowani na różne warianty.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24