Miała być rewolucja, a wyszła wydmuszka. Wydana w lipcu rekomendacja KNF umożliwiająca płacenie niższych rat kredytów w walutach obcych nie cieszy się powodzeniem wśród Polaków - pisze "Polska" powołując się na raport Expandera. Nadal wolimy spłacać ratę droższymi frankami z banku niż tańszymi z kantoru.
KNF, wydając trzy miesiące temu SII rekomendację, chciała doprowadzić do tego, by klienci mogli kupić franki czy euro tam, gdzie będzie to korzystniejsze.
Z raportu Expandera wynika jednak, że w większości banków odsetek klientów, którzy zdecydowali się złożyć wnioski o zmianę waluty spłaty, nie przekracza 1 proc. W mBanku kredyty bezpośrednio w obcej walucie zdecydowało się spłacać zaledwie 25 osób, w ING Banku - 16 osób, a Citi Handlowy ujawnił lakonicznie, że "jest ich mniej niż 10".
Wyjątkiem jest PKO BP - tutaj aż 18 tys. osób (czyli 19 proc. posiadaczy walutowych kredytów) zdecydowało się rozpocząć spłatę rat w oryginalnej walucie. Poziom 1 proc. został także przekroczony w DnB Nord (ok. 3 proc.) i Millennium (ok. 2 proc.).
Czysty zysk
Reszta spłaca zobowiązania tak jak dawniej: bank przelicza im raty po ustalonym przez siebie kursie. Przepłacają, bo cena franków w większości banków jest zawyżona. Przykładowo, według danych Expandera, średni kurs sprzedaży franka w kantorach wynosił 8 października 2,82 zł (www.kantory.pl), a w bankach - ok. 12 groszy więcej - 2,94 zł.
Przykładowo jeśli rata wynosi 700 franków, to dzięki zakupie waluty w kantorze, a nie w banku, przeciętny klient zaoszczędzi na jednej racie 84 zł. W niektórych bankach ta różnica jest jeszcze wyższa, np. klient DomBanku zaoszczędziłby 105 zł.
Kłody pod walutę
Dlaczego więc klienci nie korzystają z tej możliwości? Okazuje się, że banki skutecznie zniechęcają kredytobiorców do zmian. - Oszczędność klienta to jednocześnie jednak zmniejszenie przychodu banku. Z tego względu instytucje podjęły pewne działania, aby zniechęcić do zmiany systemu spłaty. Jedną z metod jest naliczanie wysokiej prowizji - mówią autorzy raportu Katarzyna Siwek i Jarosław Sadowski.
Wiele banków pobiera opłaty za aneks do umowy kredytowej, zmieniający warunki spłaty. W większości banków jest ona naliczana kwotowo, np. w kilku bankach wynosi ok. 200 zł., a w niektórych instytucjach ta prowizja może być jeszcze wyższa.
Źródło: Polska
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu