Jaśmin z Grasse sprzedaje się za cenę wyższą niż złoto. W tym regionie produkuje się kwiaty dla największych światowych marek luksusowych na przykład Dior i Chanel. Producenci jednak borykają się z dużymi problemami. - Zmiany klimatyczne mogą nie mieć wpływu na zapach perfum - zaznaczył Benoit Verdier, współzałożyciel domu perfum niestandardowych Ex Nihilo Paris. - Ale będą miały wpływ na cenę - dodał.
Od XVII wieku Grasse jest znane ze swoich pachnących kwiatów. Położony w głębi lądu od Francuskiej Riwiery, Grasse cieszy się mikroklimatem, który pozwalał zakwitnąć polom majowej róży, tuberozy, lawendy i jaśminu. W "The Guardian" opisuje, że dziś region produkuje kwiaty dla największych światowych marek luksusowych, w tym Dior i Chanel, które wydają znaczne kwoty na surowce z regionu. Jaśmin z Grasse sprzedaje się obecnie za cenę wyższą niż złoto.
Zmiany klimatyczne wpływają na ceny perfum
Na całym świecie producenci z Grasse są uznawani za liderów branży, a w 2018 roku UNESCO umieściło kulturę perfumeryjną regionu na swojej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego.
Jednak zmiany klimatyczne to poważne zagrożenie dla branży. Ekstremalne warunki pogodowe, np. susze, fale upałów i nadmierne opady deszczu, sprawiły, że uprawa kwiatów jest coraz trudniejsza. Ostatniego lata w Grasse wystąpiły duże susze, w wyniku których niektórzy producenci stracili prawie połowę swoich zbiorów. Wysokie temperatury wpływają na przyszłą jakość róż i uniemożliwiają wzrost niektórych kwiatów, takich jak tuberoza.
- Starszyzna mówi nam, że nie ma już pór roku - skomentowała anomalia pogodowe Carole Biancalana, przedstawicielka czwartego pokolenia producenta kwiatów do perfum. Podkreśliła, że zimy są teraz cieplejsze, a wiosną pojawiają się niesezonowe zimne dni.
To nie jest problem tylko tego regionu. Na całym świecie podstawowe materiały do produkcji perfum są zagrożone przez coraz bardziej ekstremalne warunki pogodowe. Szczególnie ucierpiała wanilia, kluczowy materiał dla tego przemysłu. Uprawiana jest głównie na upalnym kontynencie afrykańskim. W 2017 roku cyklon na Madagaskarze zniszczył 30 proc. upraw, podnosząc cenę do ponad 600 dolarów za kilogram.
- Zmiany klimatyczne mogą nie mieć wpływu na zapach perfum - zaznaczył Benoit Verdier, współzałożyciel domu perfum niestandardowych Ex Nihilo Paris. - Ale będą miały wpływ na cenę - dodał.
Przyszłość? Perfumy z labolatorium
Koszty surowców takich jak wanilia i szafran gwałtownie rosną w wyniku ograniczonej podaży spowodowanej suszami i katastrofami klimatycznymi. Ex Nihilo Paris nie podniósł jeszcze ceny swoich perfum, rosnące koszty surowców mogą ich do tego zmusić. W związku z tym rozważają zwrócenie się ku syntetycznym alternatywom.
Uprawy do produkcji perfum wymagają dużej ilości wody i ziemi. Wysyłka surowców po całym świecie również powoduje znaczną emisję dwutlenku węgla. - Bardziej zrównoważone jest tworzenie perfum w laboratorium - wyjaśnił Verdier.
Producenci z Grasse nie zgadzają się z tym. - W rzeczywistości zużywamy bardzo mało wody - przekazała Biancalana podkreślając, że producenci w regionie używają nawadniania kropelkowego.
W 2006 roku Biancalana założyła Les Fleurs d'Exception du Pays de Grasse, stowarzyszenie zrzeszające producentów. Ich statutowym celem jest to, że wszyscy byli organiczni, zapewniali ochronę bioróżnorodności, która według nich jest jedną z największych broni przeciwko zmianom klimatycznym.
Prezeska stowarzyszenia, Armelle Janody wytłumaczyła, że wspólnie szukają odpowiedzi na pytania: "Co możemy zrobić? Jak możemy się dostosować? Kogo powinniśmy poprosić o wsparcie? Jakie badania należy przeprowadzić?". Podkreśliła, że obecnie przeprowadzono niewiele badań naukowych na temat tego, jak zmiany klimatyczne wpływają na uprawy w regionie.
- Obserwujemy zmiany, ale nie mamy badań naukowych na temat tego, co się obiektywnie dzieje - zaznaczyła Janody.
Dziedzictwo wielopokoleniowe
Dla producentów stawką są nie tylko ich praktyki rolnicze, ale ich kultura i sposób życia. Przemysł perfumeryjny od wieków jest bijącym sercem tożsamości Grasse. Od 1946 roku miasto oddaje hołd jaśminowi z regionu podczas sierpniowej ceremonii, która trwa cały weekend.
- To coś więcej niż tylko praca - mówi Biancalana, którego rodzina pracuje na tych samych polach od ponad stu lat. - Mamy moralny obowiązek wobec naszych przodków. Ludzie tutaj zawsze byli gotowi do walki. To się nie zmieni z powodu zmian klimatycznych - zaznaczyła.
Źródło: "The Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock