Jedna z najbardziej niezwykłych kolekcji monet trafi na sprzedaż. Owiana mgłą tajemnicy, bowiem niewiele osób miało do niej dostęp, a potomkowie duńskiego przedsiębiorcy, który kolekcję stworzył, musieli czekać ponad 100 lat, by móc nią dysponować. Teraz mogą wzbogacić się o dziesiątki milionów dolarów.
Lars Emil Bruun był duńskim przedsiębiorcą, który zbił majątek na handlu masłem. Jego firma szybko się rozwijała i dokonała przejęć kilku konkurentów. Jednak to nie swoim talentem do biznesu zasłynął w rodzinnej Danii Bruun, tylko oddaniu swojemu hobby - numizmatyce.
Duńczyk zbierał monety od najmłodszych lat i wraz z powiększaniem swojego majątku poszerzał także swoją kolekcję. Z czasem stała się ona jedną z największych, jeśli nie największą, prywatną kolekcją duńskich, norweskich, szwedzkich i brytyjskich monet i medali. Bruun zbierał nie tylko monety z Europy, ale także np. Indii - generalnie z miejsc, które kiedyś - przynajmniej w jakiejś części - znajdowały się pod władaniem Skandynawów. Stąd np. w kolekcji brytyjskie monety z czasów, gdy krajem rządził urodzony w Danii Kanut Wielki, wnuk Mieszka I.
Obecnie, jak wynika z danych domu aukcyjnego Stack's Bowers, który zajmie się sprzedażą zbioru w kilku aukcjach na przestrzeni najbliższych lat, kolekcja Brunna liczy sobie około 20 tys. obiektów i składa się z ok. 15 tys. monet, 4,6 tys. medali i żetonów, 330 banknotów oraz około 1800 książek, przy czym wiele jest wielotomowych. Według domu aukcyjnego to "najcenniejsza kolekcja światowych monet i medali, jaka kiedykolwiek trafiła na aukcję".
Kolekcja zamknięta na 100 lat
Kolekcja, chociaż prywatna, przez sto lat była przechowywana pod pieczą państwa, a dokładniej Królewskiej Kolekcji Monet i Medali (część duńskiego Muzeum Narodowego) jako jej rezerwa. Najpierw znalazła schronienie w murach zamku Frederiksborg, dawnej rezydencji królewskiej, zanim trafiła do Danmarks Nationalbank (duńskiego banku centralnego) w Kopenhadze. Dostęp do niej mieli tylko pracownicy instytucji oraz niekiedy historycy, gdy o to poprosili.
Był to wynik testamentu Bruuna, który poruszony zniszczeniami Kopenhagi podczas I wojny światowej podjął decyzję o swoistym zamrożeniu jej w czasie.
"Przez okres 100 lat po mojej śmierci kolekcja będzie służyć jako rezerwa dla Królewskiej Kolekcji Monet i Medali w Kopenhadze" - głosi testament Bruuna.
Następnie duński przedsiębiorca wskazał w ostatniej woli, że jeżeli w ciągu tych 100 lat kolekcja pozostanie nienaruszona, to zbiory "zostaną sprzedane na aukcji publicznej, a dochód przypadnie osobom będącym moimi bezpośrednimi potomkami". 21 listopada 2023 roku nadszedł ten moment, gdy weszło w życie ostateczne postanowienie testamentu - minęło 100 lat od śmierci kolekcjonera.
"Jako mieszkaniec Danii jestem niezwykle szczęśliwy, że firmie Stack’s Bowers Galleries powierzono to prestiżowe zadanie – o czym marzyłem od początków mojej kariery jako entuzjasta monet. Po obejrzeniu kolekcji na własne oczy uderzyła mnie jej różnorodność i jakość, oferująca kompleksową opowieść o ewolucji monetarnej w Skandynawii. Od przedmiotów podstawowych po niezwykle rzadkie skarby najwyższej jakości kolekcja Bruuna odzwierciedla tysiącletnią podróż numizmatyczną Skandynawii" - powiedział cytowany w komunikacie domu aukcyjnego firmy Henrik Holt Christensen, starszy dyrektor ds. transportu w Stack’s Bowers Galleries.
Niektórzy nie mogli się doczekać
Na przestrzeni stu lat przynajmniej raz doszło do próby podważenia testamentu. W 2017 roku w rozmowie z duńską telewizją TV2 Hans Henrik Bruun, prawnuk twórcy kolekcji, powiedział, że podjął ją jego ojciec, który swoje ostatnie lata spędził w wynajmowanym mieszkaniu, pracując jako taksówkarz i instruktor nauki jazdy. Mężczyzna próbował zmienić testament i sprzedać kolekcję państwu, ale nie udało mu się to i zmarł w 2009 roku. Wówczas stwierdzono też, że w 2017 r. żyło 12 potomków Larsa Emila Bruuna.
Obecnie potomkowie założyciela cennej kolekcji unikają mediów i udzielania komentarzy. Nie odpowiedzieli nawet na prośby amerykańskiego Bloomberga. Jak zauważa w rozmowie z portalem agencji prezydent domu aukcyjnego Brian Kendrella, który negocjował z rodziną prawa do sprzedaży, nie są oni majętni, a po wcześniejszej próbie podważenia testamentu obecni spadkobiercy wykazują postawę cierpliwą, na zasadzie "będzie co ma być".
W pewnym sensie Lars Emil Bruun wyświadczył swoim potomkom przysługę, bowiem przez lata jego zbiory nabierały tylko na wartości.
Wycena kolekcji oparta jest na podstawie sumy ubezpieczenia o wartości 500 mln duńskich koron, co przekłada się na 72,5 mln dolarów. Kendrella zauważył w rozmowie z Bloombergiem, że zdarza się, że wycena na rzecz ubezpieczenia może być zawyżona, ale "w tym przypadku wszystko, co do tej pory zrobiliśmy (katalogowanie - przyp. red.) wskazuje na to, że jest całkiem rozsądna".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: STACK’S BOWERS