Alibaba, chiński koncern z branży e-handlu, przygotowuje się do debiutu na amerykańskiej giełdzie. Eksperci przewidują, że może to być prawdziwe „wejście smoka”. Debiut giełdowy będzie zapewne jednym z największych IPO w historii i może przewyższyć wartość oferty publicznej Facebooka sprzed dwóch lat. Ale Alilbaba to nie jedyny chiński "smok" z branży IT, który chce zdobyć klientów na całym świecie. Przedstawiamy najważniejszych z nich.
1. Alibaba
Chińskiemu gigantowi z branży e-commerce (ma 80 proc. udziału w tamtejszym rynku) najbliżej do Amazona i eBaya. Z jego pomocą można kupić właściwie wszystko - od ubrań przez elektronikę po samoloty. Nie sprzedaje jednak towarów bezpośrednio jak Amazon, ale działa bardziej na zasadzie bazaru, zarówno w relacji B2B (business to business) jak i B2C (bisuness to consumer).
Alibaba opiera działalność na tworzeniu platform e-handlowych, na których użytkownicy mogą sprzedawać własne produkty. Niedawny sojusz z Tencentem (o nim poniżej) pozwolił firmie rozwinąć skrzydła także dzięki dostępowi do komunikatora WeChat, chińskiemu odpowiednikowi WhatsApp.
Warto dodać, że pod względem wartości sprzedawanych towarów Alibaba już dawno wyprzedziła amerykańskich odpowiedników. Sprzedaż Alibaby w 2013 roku wyniosła ok. 250 mld dolarów, natomiast sprzedaż amerykańskich firm razem wziętych osiągnęła 90 mld dolarów.
Alibaba ma również system płatności podobny do PayPal oraz internetową agencję podróży Byecity.com.
Wartość koncernu wycenia się na około 200 mld dolarów. Przychody firmy w 2013 roku wyniosły 5,7 mld dolarów.
6 maja spółka Alibaba Group złożyła w amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) prospekt emisyjny. Termin debiutu na razie nie jest znany, ale spodziewana wartość oferty publicznej Alibaby to 20 mld dolarów. Debiut budzi ogromne emocje, bo być może będzie to nawet największe IPO w historii.
2. Tencent
Tencent to Facebook, Amazon i Twitter w jednym. Ma ponad miliard użytkowników i jest na świecie piątą pod względem osiąganych zysków (po Google, Amazonie, eBayu i Facebooku) firmą internetową. Oferuje kilkanaście usług, w tym serwis społecznościowy, e-handel, gry on-line oraz przechowywanie danych w chmurze. Wartość Tencenta to ok. 148 mld dolarów.
Firma z Shenzen ma także WeChat - niezwykle popularny komunikator w Państwie Środka. Jak nie trudno się domyślić jest to odpowiednik WhatsApp - aplikacji, którą w lutym firma Marka Zuckerberga kupiła za 19 mld dolarów. Ale Tencent szerzej wykorzystuje swoje narzędzie - za jego pomocą można grać w gry, zamawiać taksówki, rezerwować bilety do kina, a nawet zarządzać inwestycjami. Należy pamiętać, że firmy internetowe w Chinach mogą łatwiej opanować lokalny rynek, bo Facebook jest w kraju zakazany, a Google wycofał się z powodu cenzury.
Tencent rozpoczął już podbój rynków zagranicznych w Azji Południowo-Wschodniej i Indiach, a eksperci podkreślają, że firma już teraz gra w tej samej lidze co Amazon, Google, Facebook i Twitter ale reszta świata po porostu jeszcze o tym nie wie.
3. Xioami
Chińczycy oszaleli na punkcie smartfonów, co sprawiło, że Chiny praktycznie z dnia na dzień stały się największym na świecie rynkiem telefonii komórkowej. Xiaomi, często nazywany "chińskim Apple" jest wyróżniającym się lokalnym producentem telefonów, który wybił się dzięki wysokiej klasy urządzeniom o niskiej cenie. Jakość tych telefonów chwali nawet konkurencja. Steve Wozniak, współzałożyciel Apple, powiedział, że smartfony Xiaomi są „doskonałe”.
Apple kontroluje 28 proc. chińskiego rynku i wciąż jest tam liderem, ale firma z Pekinu mocno depcze mu po piętach i to zaledwie cztery lata po powstaniu.
Xiaomi ma globalne ambicje, ale jego sukces na lokalnym runku nie przełożył się jeszcze na podbój za granicą. Aż 97 proc. smartfonów Xiaomi zostało sprzedanych w Państwie Środka. W 2013 producent sprzedał w sumie 18,7 mln smartfonów. W pierwszym kwartale 2014 roku liczba ta wyniosła już 11 mln
Aby przyśpieszyć międzynarodową ekspansję koncern podkupił z Google'a jego wiceszefa Hugo Barrę, który w Xiaomi jest odpowiedzialny za rozszerzenie oferty produktów na rynek globalny.
Efekty jego pracy już widać. W przyszłym miesiącu na rynek w Chinach trafi tablet o nazwie MiPad. MiPad ma wiele zalet, dzięki którym można przewidywać, że podobnie jak MiPhone stanie się w Chinach absolutnym hitem. Działa w systemie Android, ma dwie super ostre kamery, pojemną baterię, szybki procesor i 7,9-calowy ekran o wysokiej rozdzielczości.
Urządzenie będzie również dostępne w krajach południowo-wschodniej Azji, Indiach oraz Ameryce Południowej. Jak zapowiedział Barra, Xiaomi nie ma w tegorocznych planach wejścia na rynek w USA, ze względu na jego dużą konkurencyjność.
MiPad ma kosztować 1500 juanów (ok. 240 dolarów), natomiast porównywalny IPad mini można kupić za ok. 2900 juanów (ok. 465 dolarów)
4. Youku Tudou
Jest chińską odpowiedzią na serwis YouTube, z którym łączą go nawet te same inicjały. Youku i Todou były dwiema odrębnymi firmami, które połączyły się w 2012 roku. Dzięki temu YT stała się największą w Chinach stroną internetową z filmami wartą 3,5 mld dolarów. W momencie ogłoszenia fuzji Youku miała 21,8 proc udziału w tamtejszym rynku, a Todou 13,7 proc.
Biblioteka Youku obejmuje wiele filmów pełnometrażowych oraz seriale telewizyjne. Widzowie z całego świata mogą je zobaczyć za darmo, często z chińskimi napisami. Na YouTube nie można ich wyświetlić z powodu ograniczeń związanych z prawami autorskimi. W Chinach te przepisy albo nie istnieją albo są słabo egzekwowane. Dzięki temu Youku może wyświetlać treści chronione prawami autorskimi bez pozwolenia.
Youku pozwala użytkownikom na przesyłanie plików video, niezależnie od ich długości. Współpracuje ze stacjami i producentami telewizyjnymi, które regularnie umieszczają filmy na stronie.
Natomiast Tudou to strona, gdzie użytkownicy przesyłają, oglądają i udostępniają pliki video. Na stronie pojawia się każdego dnia ponad 50 tys. nowych filmów w tym także filmy amatorskie, teledyski i videoblogi.
5. Baidu
Baidu to najpopularniejsza wyszukiwarka w Chinach i piąta najbardziej popularna strona internetowa na świecie w rankingu firmy badawczej Alexa Internet (po Google, Facebooku, YouTube i Yahoo). Jej wartość szacuje się na 55,5 mld dolarów. Od 2005 roku akcje spółki są notowane na amerykańskiej giełdzie. Strona jest dostępna w jęz. chińskim i japońskim.
Tak jak Google ma YouTube, tak Baidu ma iQiyi. Po wycofaniu się Google’a z chińskiego rynku (chińskojęzyczna wersja Google'a kontrolowała 31 proc. lokalnego rynku) jej popularność gwałtownie wzrosła. Udział Baidu w chińskim rynku wynosi obecnie ok. 65 proc.
Oprócz wyszukiwarki tekstowej na Baidu znajdziemy także m.in. wyszukiwarkę plików graficznych, plików mp3, forum internetowe, encyklopedię i słownik. W zasobach Baidu ma ponad 740 mln stron internetowych, 80 mln zdjęć i 10 mln plików multimedialnych.
6. Sina Corporation
Koncern wart ponad 2,8 mld dolarów jest m.in. właścicielem Weibo, serwisu zbliżonego do hybrydy Twittera i Facebooka, gdzie użytkownicy mogą umieszczać swoje mikroblogi. Z Sina Weibo korzysta ponad 30 proc. chińskich internautów, a liczba zarejestrowanych użytkowników przekroczyła 500 mln. Codziennie w serwisie, który działa od sierpnia 2009 roku, publikowanych jest ok. 100 mln wiadomości.
Firma eksponuje to, że ma ponad 60 tys. zweryfikowanych kont należących do celebrytów, gwiazd sportu oraz innych VIP-ów. Najpopularniejszą setkę z tej listy "obserwuje" ponad 180 mln użytkowników. Ze względu na blokadę Twittera w Chinach pozycja Weibo wydaje się niezagrożona.
18 kwietniu b.r. Weibo zadebiutował na nowojorskiej giełdzie. Inwestorzy pozytywnie zareagowali na ofertę, a wartość akcji spółki wzrosły z 17 do 20,24 dolarów, czyli ponad 19 proc.
Autor: Tomasz Leżoń / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Wikimedia Commons / CC BY 3.0