Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w sierpniu wzrosły o 2,0 proc. w stosunku do sierpnia 2009 roku, a w porównaniu z lipcem spadły o 0,4 proc. - podał we wtorek Główny Urząd Statystyczny.
Ekonomiści szacowali, że w ujęciu dwunastomiesięcznym ceny towarów i usług wzrosły w sierpniu o 2,1 proc., natomiast w porównaniu z poprzednim miesiącem spadły o 0,3 proc.
W lipcu ceny wzrosły o 2 proc. licząc rok do roku, a miesiąc do miesiąca spadek wyniósł 0,2 proc.
Jeszcze przed ogłoszeniem danych Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP, mówił TVN CNBC, że głębszy spadek inflacji od oczekiwań może mieć znaczenie psychologiczne, choć w skali całej gospodarki będzie ono niewielkie.
- Nasze szacunki wskazują na to, że jest szansa na stabilizację inflacji na poziomie lipcowym, niemniej to są niewielkie różnice, 2,1 czy 2,0 z punktu widzenia gospodarki nie ma tak wielkiego znaczenia, raczej z punktu widzenia psychologii - powiedział.
Jednak niska inflacja to argument za tym, żeby na razie stopy procentowe pozostały bez zmian.
- Niższy odczyt inflacji, trochę niższy będzie mocnym argumentem do tego, żeby na najbliższym posiedzeniu stóp jednak nie podwyższyć, a przypomnę, że na ostatnim posiedzeniu dyskutowano o podwyżce - powiedział TVN CNBC główny ekonomista BRE Banku Ryszard Petru.
To koniec spadków cen
Czy ceny jeszcze będą spadać? To raczej niemożliwe - tegoroczne spadki miały charakter sezonowy. Wzrost cen w przyszłości pokazują także badania ekonomistów.
Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI), prognozujący z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem ruchy cen towarów i usług konsumpcyjnych, we wrześniu wzrósł po raz czwarty z rzędu - poinformowało Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych (BIEC).
"Tendencję do wzrostu WPI obserwujemy od listopada ubiegłego roku. Zdecydowana większość składowych wskaźnika, które wpłynęły na jego wzrost związana jest z kosztami funkcjonowania przedsiębiorstw. Presja na wzrost cen ze strony popytu jest zdecydowanie słabsza" - napisano w komunikacie. Do wzrostu wskaźnika przyczyniły się m.in. wzrost cen importu czy rosnące wykorzystanie mocy produkcyjnych w przemyśle.
Ceny podnoszą więc zatem producenci - głównie wyrobów tekstylnych, artykułów spożywczych oraz chemicznych. Ale efektem podwyżek cen przez producentów będzie w końcu wzrost cen konsumenckich.
- Oczywiście spodziewam się wzrostu wskaźnika inflacji, też m.in. ze względu na efekt bazy i w związku z tym inflacja pod koniec roku powinna przekroczyć 3 proc. - mówię o inflacji rok do roku - powiedział Petru.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24