Jak po śliskiej powierzchni poruszają się ostatnio najwięksi światowi potentaci w produkcji samochodów. Z drogi może wypaść nawet General Motors - donosi amerykański The Wall Street Journal. Kryzysowa sytuacja w całej branży samochodowej rykoszetem uderza także w Polskę. W większości fabryk już zmniejszana jest produkcja i nie wyklucza się zwolnień.
I choć istnieje poważne ryzyko, że niektórzy z wielkich na rynku mogą wypaść z drogi - to polskie firmy powinny wyjść na prostą. Tyle tylko, że będzie to wymagać od nich zmniejszenia prędkości.
Samochodowy biznes hamuje
Zwolnienie 1500 osób już zapowiedział koncern Man, produkujący ciężarówki. Pracę trudno będzie utrzymać również u podwykonawców. Jeszcze w pierwszym półroczu przemysł motoryzacyjny był najszybciej rozwijającą się gałęzią polskiej gospodarki.
Jeszcze w styczniu producenci samochodów szacowali, że do końca roku z taśm zjedzie ponad milion aut. Kryzys zmusił ich do zweryfikowania planów. Najnowsze prognozy pokazują, że w Polsce wyprodukujemy o 50 tysięcy samochodów mniej.
A zmniejszenie produkcji w fabrykach oznacza także mniejsze zamówień u producentów części i akcesoriów samochodowych.
Dobra kondycja na Żeraniu
Fiat Auto Poland bije w tym roku następny rekord, pół miliona samochodów wyprodukowanych, a w następnym roku mamy zamierza wyprodukować ich jeszcze więcej.
Dobrze radzi sobie także fabryka na Żeraniu, mimo limitów produkcji nałożonych na zakład przez Unię Europejską. I choć montowany w FSO Chevrolet to także marka General Motors, nie boryka się z takimi problemami jak niemiecki Opel, inna marka koncernu.
Jak zapewniają przedstawiciele zakładu wcześniejszy przestój w fabryce spowodowany był opóźnieniem w dostawie części z Korei. Wygląda więc na to, że przemysł samochodowy w Polsce swobodnie wyjedzie z kryzysu na prostą. A wręcz musi sobie poradzić, bo jak się okazuje żadnej pomocy dla branży motoryzacyjnej nie zamierza zaoferować Unia Europejska.
Źródło: TVN CNBC Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES