- Nie było nie tylko woli politycznej, ale w ogóle jakiejkolwiek woli - tak o projekcie wprowadzenia obowiązku stosowania opon zimowych w Polsce mówi była posłanka Beata Bublewicz, autorka ostatniej udokumentowanej próby uregulowania tej kwestii w przepisach.
W Polsce nie ma obowiązku używania opon zimowych. Za ich brak nie grożą żadne konsekwencje. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat było wiele postulatów i kilka prób, aby obowiązek taki wprowadzić. Jak dotąd bez efektu.
Opony zimowe w Sejmie
Ostatnia próba ustawowego zobowiązania kierowców do stosowania "zimówek" miała miejsce pod koniec ubiegłej kadencji Sejmu. Wtedy przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego Beata Bublewicz przedstawiła swojemu macierzystemu klubowi - Platformie Obywatelskiej - pakiet zmian, by poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach.
Z tego pakietu pod obrady Sejmu i Senatu trafiła tylko propozycja większego uprzywilejowania pieszych na przejściach, która ostatecznie i tak upadła, w październiku ubiegłego roku. Projekt wprowadzenia obowiązku stosowania opon zimowych nie wszedł nawet na ścieżkę legislacyjną.
Dziś Beata Bublewicz niechętnie zgadza się na rozmowę o oponach zimowych. Po tym, jak ogłosiła swój projekt zmian w przepisach, spadła na nią fala hejtu i niesprawiedliwych ocen, dlatego parlamentarną walkę o poprawę bezpieczeństwa na drogach uważa za raz na zawsze zamknięty rozdział. Miano jej wypominać m.in., że jej zmarły ojciec, kierowca rajdowy, nigdy by nie pozwolił na narzucanie obowiązku stosowania zimówek. Spotkać miała się z zarzutami, że działa na rzecz fabryki opon znajdującej się w jej okręgu wyborczym.
Argumenty kierowców
Była posłanka uważa dziś, że ogólna niechęć do obowiązku zmiany opon zimą wynika z braku wystarczającej wiedzy.
- Nie ma obowiązku używania w Polsce opon zimowych, bo nie mamy świadomości na temat zagrożenia, jakie niesie ze sobą używanie opon nieodpowiednich wobec panujących na drodze warunków atmosferycznych - twierdzi była parlamentarzystka w rozmowie z TVN24.pl.
Dodaje, że w publicznej głoszone są poglądy nie poparte żadnymi dowodami naukowymi, np. że na odśnieżonych nawierzchniach w miastach wystarczą opony uniwersalne.
- A już najbardziej nie mogę zrozumieć, skąd informacja, że 85 procent polskich kierowców zmienia opony. Nie znalazłam żadnych badań na ten temat. Gdy w Sejmie poprzedniej kadencji próbowałam walczyć o taki obowiązek, spotkałam się nie tylko z brakiem woli politycznej, ale z brakiem woli jakiejkolwiek - podkreśla.
"Krzywa zmian klimatycznych"
Z czego wynikał brak "jakiejkolwiek" woli? Brak woli politycznej widać w formułowanych na piśmie stanowiskach ministerstwa zajmującego się transportem z czasów poprzedniej ekipy rządzącej. W odpowiedzi na kolejne wystąpienia posłów zgłaszane w tej sprawie, np. Beaty Małeckiej-Libery, Zofii Popiołek, Ewy Kołodziej, Bogdana Rzońcy, Jana Warzechy, ministerstwo udzielało odpowiedzi sformułowanej wedle jednego szablonu, w powtarzającymi się wręcz jednobrzmiącymi akapitami.
"Obecnie brak jest jednoznacznych wyników badań dotyczących zachowania opon zimowych w różnych warunkach atmosferycznych. Ze względu na dynamikę zmian warunków atmosferycznych panujących w Polsce podczas kalendarzowej zimy, trudno jednoznacznie przygotować pojazd do krzywej zmian klimatycznych" - pisał w styczniu 2014 roku, w odpowiedzi na jedno z poselskich wystąpień, wiceminister transportu Zbigniew Rynasiewicz.
Niespełna półtora roku wcześniej inny wiceminister, Tadeusz Jarmuziewicz, w odpowiedzi na poselski wniosek, pisał niemal dokładnie tak samo. (Z tą różnicą, że zamiast "brak" pisał "nie ma", a zamiast "krzywa" użył słowa "parabola").
Linia programowa ministerstwa ds. transportu w stosunku do poselskich postulatów w sprawie opon zimowych była na przestrzeni co najmniej dwóch ubiegłych kadencji wyjątkowo konsekwentna. Sprowadzała się do następującego wniosku:
"Ministerstwo (...) nie prowadzi aktualnie żadnych prac legislacyjnych w zakresie wprowadzenia w Polsce obowiązku stosowania opon zimowych w okresie zimy" - pisali wiceministrowie w odpowiedzi na różne interpelacje poselskie w tej sprawie.
W jeszcze wcześniejszych kadencjach, np. za rządów SLD-PSL w latach 2001-2005 również miały miejsce próby narzucenia obowiązku używania zimówek przez kierowców. Żadna z nich jednak nie zaowocowała oficjalnym projektem zmiany prawa o ruchu drogowym.
Obowiązek zmiany opon
- Obowiązku tego nie wprowadzono z dwóch powodów - mówi nam poseł SLD z tamtych czasów Jerzy Dziewulski, dziś pasjonat samochodów zabytkowych, wyścigowych i motocykli.
- Zbyt dużo jest wątpliwości, co do takiej zasady. Bo jak wyznaczyć terminy? Przecież pogoda w Polsce jest bardzo zmienna. Zdarzają się zimy cieplejsze niż wiosny. Po drugie, i tak większość kierowców zmienia opony bez żadnego nakazu. Obawiam się, że jak by wprowadzić obowiązek, to część kierowców nie zmieniałaby opon z czystej przekory.
- Świadomość kierowców jest ważniejsza niż ustawowy nakaz - wtóruje mu były szef stołecznej drogówki, insp. w stanie spoczynku Wojciech Pasieczny.
Jak dodaje, ewentualny obowiązek rodziłby wiele problemów.
- Wśród moich znajomych, a mam ich wielu, nie znam nikogo, kto nie zmieniałby opon na zimę - zapewnia.
Jego zdaniem, wprowadzenie obowiązku używania opon zimowych nie jest najpilniejszą potrzebą w sprawach bezpieczeństwa ruchu drogowego.
- Nie wyobrażam sobie, że mógłby obowiązywać od jakiejś ściśle określonej daty. Musiałby istnieć jakiś okres przejściowy. Albo inne kryterium, np. uzależnienie od warunków atmosferycznych - dodaje Pasieczny.
W obecnej kadencji żaden sformalizowany projekt ani wystąpienie poselskie w sprawie obowiązku używania zimówek nie miały miejsca. Nie ma nic o oponach zimowych w drukach sejmowych, rejestrze interpelacji ani w dokumentach Rządowego Centrum Legislacji.
Autor: jp/ms / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock