Bez suwerenności Unii Europejskiej w produkcji chipów, europejski, w tym polski sektor motoryzacyjny, narażony będzie na przerwanie dostaw, co oznacza kryzys na wielką skalę - wskazał prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych Tomasz Bęben. Branża liczy na realizację Europejskiego aktu w sprawie chipów.
Według danych amerykańskiej firmy Polar Semiconductor, specjalizującej się m.in. w produkcji półprzewodników dla przemysłu motoryzacyjnego, współczesny samochód z napędem konwencjonalnym może być wyposażony nawet w 1 tys., a pojazd elektryczny w 3 tys. mikroprocesorów. - O znaczeniu półprzewodników w branży motoryzacyjnej szeroka opinia publiczna dowiedziała się trzy lata temu w czasie tzw. kryzysu chipowego, kiedy dziesiątki tysięcy samochodów nie mogły wyjechać z fabryk z powodu wielomiesięcznych opóźnień w dostawach mikroprocesorów. Spowodowało to szybki wzrost cen samochodów oraz duże opóźnienia w dostawach pojazdów już zamówionych - powiedział Tomasz Bęben, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) i członek zarządu Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA).
- Europejska branża motoryzacyjna obawia się, że taka sytuacja może się powtórzyć i to na znacznie większą skalę - dodał.
Europa uzależniła się od dostaw spoza kontynentu
Bęben wskazał, że obawy branży o niezakłócony dostęp do półprzewodników wynikają z nadmiernego uzależnienia Europy od dostaw chipów produkowanych poza kontynentem.
- Upowszechnienie się samochodów elektrycznych i coraz większe nasycenie motoryzacji rozwiązaniami IT powoduje, że popyt na chipy w sektorze motoryzacyjnym z roku na rok rośnie - stwierdził. Podkreślił przy tym, że chodzi nie tylko o potrzeby koncernów samochodowych, ale też niezależnych dostawców części i komponentów, którzy również wykorzystują mikroprocesory w swoich produktach. W ocenie Bębna zakłócenia w dostawach chipów wpływają na cały łańcuch powiązanych firm i branż, dotykając również zakłady w Polsce.
- Kiedy w niemieckich fabrykach samochodów wstrzymywano produkcję z powodu braku półprzewodników, cierpiał na tym również polski przemysł motoryzacyjny, bo ustawało zapotrzebowanie na produkowane w naszym kraju komponenty. Wiele firm działających w Polsce, w tym tych z polskim kapitałem, dostarcza bowiem swoje produkty na pierwszy montaż - podkreślił Bęben, dodając, że roczna wartość polskiego eksportu części motoryzacyjnych wynosi 18 mld dolarów (ok. 72 mld zł).
Europejski akt w sprawie chipów
Przedstawiciele europejskiego przemysłu motoryzacyjnego liczą, że bezpieczeństwo dostaw mikroprocesorów zapewni realizacja Europejskiego aktu w sprawie chipów (European Chips Act). Przewiduje on m.in. przeznaczenie ponad 43 mld euro na inwestycje publiczne i prywatne związanie z produkcją chipów, a także określa środki mające na celu przewidywanie przyszłych zakłóceń w łańcuchach dostaw oraz przygotowanie się do nich i szybkie reagowanie wspólnie z państwami członkowskimi i partnerami Unii Europejskiej. Rozporządzenie w tej sprawie weszło w życie we wrześniu ub.r. ale teraz zaczyna ono przybierać formę konkretnych zamierzeń. W ubiegłym tygodniu przed komisją Parlamentu Europejskiego odbyło się przesłuchanie Henny Virkkunen, kandydatki na stanowisko Komisarza ds. Suwerenności Technologicznej, Bezpieczeństwa i Demokracji, odpowiedzialnej za realizację aktu. Virkkunen przedstawiła wizję technologicznej suwerenności Europy, podkreślając konieczność zmniejszenia zależności od dostaw chipów spoza UE. Zapowiedziała m.in. zwiększenie udziału Unii w światowej produkcji półprzewodników z obecnych 10 do 20 proc. do 2030 r., a także opracowanie europejskiej strategii rozwoju w dziedzinie komputerów kwantowych. - Europejski akt w sprawie chipów i jego realizacja ma strategiczne znaczenie dla europejskiego, w tym polskiego przemysłu motoryzacyjnego. Przejście na elektromobilność i rozwój pojazdów autonomicznych oznacza, że sektor będzie potrzebował coraz więcej zaawansowanych chipów. Półprzewodniki oraz nowoczesna elektronika są więc fundamentem technologicznej rewolucji w motoryzacji. To one umożliwią samochodom rozpoznawanie otoczenia, reagowanie na sytuację na drodze czy optymalizację zużycia energii – zaznaczył Bęben. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Części Motoryzacyjnych (CLEPA) wskazało filary, na których należy budować przyszłą technologiczną niezależność Europy.
- Musimy postawić na inwestycje we wszystkie ogniwa łańcucha dostaw półprzewodników - od projektowania po produkcję. Stworzenie odpowiednich do tego warunków wymaga obniżenia kosztów energii i zapewnienia jej stabilnych dostaw, a także wsparcia rozwoju wykwalifikowanej kadry - wskazał Bęben.
"Musimy to ryzyko wyeliminować"
W ocenie CLEPA konieczne jest systemowe wsparcie implementowania innowacji w przemyśle na każdym etapie - od projektowania chipów po ich zaawansowaną integrację. Niezbędne jest również rozwijanie współpracy z bezpiecznymi politycznie partnerami: Stanami Zjednoczonymi, Japonią czy Koreą Południową. - Obecnie 60 proc. światowej produkcji półprzewodników koncentruje się na Tajwanie. W przypadku najbardziej zaawansowanych technologicznie nanoczipów odsetek ten wynosi aż 90 proc. Ewentualna agresja na Tajwan ze strony Chin czy nawet blokada wyspy oznaczałaby więc kataklizm dla światowej gospodarki. Musimy to ryzyko wyeliminować i coraz bardziej polegać na europejskiej produkcji - podkreślił Bęben. Prezes SDCM i członek zarządu CLEPA zwrócił uwagę, że budowa odpowiednich zdolności technologicznych i zakładów produkcyjnych w Europie potrwa lata i będzie kosztowało miliardy euro.
- Dobrze więc, że Europejski akt w sprawie chipów nadał temu ramy prawne. Teraz europejska, w tym polska branża motoryzacyjna będzie niecierpliwie czekać na realizację planu odzyskania przez Europę technologicznej suwerenności. Potrzebujemy chipów made in Europe - podsumował.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: CHRISTOPHER NEUNDORF/EPA/PAP