To miały być wymarzone wakacje. Jennifer Huculak-Kimmel wraz mężem wybrali się na wakacje na Hawaje. To miał być ich ostatni urlop przed narodzeniem dziecka. Problem w tym, że dziecko postanowiło pojawić się wcześniej. I to dużo wcześniej, bo aż 9 tygodni. Co będzie drogo kosztowało rodziców dziewczynki.
Jak pisze "Hawaii News", w listopadzie 2013 roku, w drugim dniu urlopu Kanadyjka trafiła do szpitala w Honolulu, gdzie urodziła córkę Reese. W czasie porodu pojawiły się komplikacje, w związku z czym kobieta musiała spędzić w szpitalu kolejne sześć tygodni, a jej dziecko - dwa miesiące.
Ubezpieczyciel nie chce zapłacić
Rachunek za pobyt w jednym z hawajskich szpitali - słynących z wyjątkowo wysokich opłat - wyniósł prawie milion dolarów. Dokładnie - 950 tysięcy. Małżeństwo początkowo zbytnio się tym nie przejęło, było ubezpieczone. A przynajmniej tak myślało.
W grudniu kanadyjska para otrzymała jednak pismo od ubezpieczyciela, w którym ten odmówił zapłaty za hospitalizację
"Nie jesteśmy w stanie pokryć żadnych kosztów związanych z dzieckiem pani Huculak" - napisała firma ubezpieczeniowa. Pouczyła, że ubezpieczenie nie obejmuje ciąży. Poinformowała przy okazji, że polisa kobiety wygasła.
Grozi im bankructwo
Rodzice małej Reese przeżyli szok. - Byliśmy przekonani, że wszystko zrobiliśmy dobrze. Sądziliśmy, że ubezpieczenie wszystko obejmuje, Myśleliśmy, że możemy spokojnie jechać na wakacje - opowiada kobieta.
Pary nie stać na opłacenie rachunku. Odkąd nagłośniła sprawę w mediach, rodzina otrzymuje oferty pomocy. Mimo to nie ma dość pieniędzy, by uregulować dług. Małżeństwo rozważa ogłoszenie bankructwa.
Autor: nsz//rzw / Źródło: "Hawaii News", CBC