To było do przewidzenia - mówią zgodnie eksperci o zwycięstwie islamisty Mohameda Mursiego, nominowanego przez Bractwo Muzułmańskie, w wyborach prezydenckich w Egipcie. Nie wiadomo jednak jak dalej potyczą się losy Egiptu. Zdaniem ekspertów najważniejszy problem, przed jakim stanie nowo wybrany prezydent, to uchwalenie konstytucji.
Były ambasador RP w Egipcie Jan Natkański powiedział, że zwycięstwo Mohameda Mursiego, wynikało z utożsamienia przez ludzi z siłami, które doprowadziły do obalenia poprzedniego systemu. - Myślę, że tego wyniku należało się spodziewać, ponieważ nie tylko Bractwo Muzułmańskie zmobilizowało wszystkie siły, ale również kontrkandydat (Ahmed Szafik) był reprezentantem poprzedniego systemu i kandydat Bractwa przedstawiał się wyborcom jako jedyny reprezentant tych wszystkich sił, które doprowadziły do obalenia poprzedniego systemu - stwierdził Natkański.
Lęk przed "politycznym islamem" Zdaniem Jana Natkańskiego ci którzy głosowali na kontrkandydata Mursi czyli gen. Ahmeda Szafika kierowali się lękiem przed "politycznym islamem". - (...) ci, którzy głosowali na gen. Ahmeda Szafika, czyli ostatniego premiera z czasów prezydenta Mubaraka, to byli nie tylko jego zwolennicy, ale również głosowali za nim tacy, którzy normalnie by nie głosowali, ale boją się politycznego islamu - powiedział Natkański.
Decydująca konstytucja
Były ambasador RP w Egipcie uważa, że trudno obecnie odpowiedzieć na pytanie o dalszy rozwój sytuacji w Egipcie. - Mursi został prezydentem, ale zapowiada, że premier nie będzie z jego partii. To mi przypomina naszą historię sprzed ponad 20 lat i hasło wasz prezydent, nasz premier. Ale czy tak będzie, zobaczymy za parę dni - spekuluje Natkański.
Były ambasador dodaje, że kluczowe dla Egiptu jest uchwalenie nowej konstytucji. - Nie ma parlamentu, nie ma konstytucji, są ograniczone prerogatywy prezydenckie zgodnie z deklaracją konstytucyjną, którą wojskowi opracowali. I na dobrą sprawę czy niezależnie od tego wojskowi formalnie będą na czele państwa czy przekażą władzę prezydentowi - będą nadal główną siłą rządzącą. - mówi Natkański.
Jego zdaniem kluczowe w dyskusjach o nowej konstytucji będzie określenie czy ma pozostać państwem świeckim czy religijnym.
Polityczna próżnia
Analityk ds. bliskowschodnich w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych Patrycja Sasnal również nie jest zaskoczona zwycięstwem Mohameda Mursi ale jej zdaniem na razie nowy prezydent będzie działał w próżni politycznej.
- Domyślając się, że Mursi wygra, chcieli (Najwyższa Rada Wojskowa, która rządzi Egiptem od lutego 2011 roku - red.) odebrać mu prerogatywy prezydenckie, także on w zasadzie prezydentem jest tylko reprezentacyjnym, ma niewielkie uprawnienia - mówi Sasnal.
Dylemat Bractwa Muzułmańskiego
Zdaniem Patrycji Sasnal Bractwo Muzułmańskie które wystawiło Mursiego w wyborach stoi przed dylematem. - Albo ułoży się z armią i będzie z władzami wojskowymi współdziałać (pamiętajmy, że został rozwiązany parlament) i w ten sposób zabezpieczy sobie to małe poletko władzy, ale narazi się na niechęć społeczeństwa. Albo pójdzie na wojnę z armią, czyli będzie sabotować jej decyzje albo Mursi w ogóle wezwie do pospolitego ruszenia przeciwko władzom wojskowych - tłumaczy Sasnal.
Bez konstytucji ani rusz
Ona również podkreśla, że decydujące dla Egiptu będzie napisanie nowej konstytucji. - (...) i to, jak pozycja armii zostanie w niej zapisana: czy to będzie system parlamentarny czy parlamentarno-prezydencki; dopiero potem będą wybory; więc tak naprawdę ten prezydent działa w pewnej prawnej, a także politycznej próżni, ponieważ nadal będzie działał stary rząd z powołania jeszcze armii, odpowiedzialny tylko przed Najwyższą Radą Sił Zbrojnych - tłumaczyła.
Autor: km//kdj / Źródło: PAP