- Dla mnie to największy komplement, kiedy wysocy rangą politycy używają mojego imienia, by wyrazić swój gniew - twierdzi tegoroczna zwyciężczyni Eurowizji Conchita Wurst w wywiadzie dla RTL. - Pokazują mi, że jestem ważna, choć ja tak tego nie widzę.
Wygrana austriackiej drag queen wywołała falę niezadowolenia. Konkurs muzyczny i wzbudzający kontrowersję wizerunek Wurst sprowokował do reakcji nawet polityków, w tym w Rosji i w Polsce. Niektórzy politycy widzieli w wygranej Conchity dowód na moralny upadek Europy. Piosenkarka się tym nie przejmuje i cieszy z darmowej reklamy.
- Radzę sobie z krytycyzmem. Na pewnym poziomie jest usprawiedliwiony. Każdy powinien mieć swoją opinię. Zawszę mówię, że nikt nie musi mnie kochać, wystarczy akceptować - powiedziała Conchita.
Wokalistka dodała, że po wygranej wszystko jest możliwe, nawet zaproszenie do amerykańskiego talk-show, czy zdobycie nagrody Grammy.
- Jeśli pracujesz z fachowcami i działasz odpowiednio, wielkie rzeczy mogą ci się przytrafić - dodaje Conchita.
Conchita wygrywa Eurowizję
Conchita Wurst z Austrii wygrała 59. Konkurs Piosenki Eurowizji, którego finał odbył się w nocy z soboty na niedzielę w Kopenhadze.
25-letnia Wurst ze swoją piosenką "Rise Like A Phoenix" wygrała z wyraźną przewagą nad konkurentami. To drugie zwycięstwo Austrii w historii konkursu Eurowizji. W 1966 roku triumfował Udo Juergens.
Wurst budzi ogromne kontrowersje. Naprawdę jest mężczyzną i nazywa się Thomas Neuwirth, ale mówi o sobie w formie żeńskiej. W stolicy Danii Conchita Wurst wystąpiła w długiej sukni i z brodą.
Autor: pk / Źródło: ENEX