Karetka przewróciła się na bok na placu Trzech Krzyży. Akcja wyciągania zakleszczonego ratownika trwała kilkadziesiąt minut. Na miejscu był reporter tvnwarszawa.pl.
Do zdarzenia doszło w czwartek wieczorem na skrzyżowaniu placu Trzech Krzyży z ulicą Książęcą.
"Karetka jechała na sygnale ulicą Książęcą w górę. Auto na skrzyżowaniu zajechało im drogę" - poinformował nas czytelnik. Na zdjęciach, które od niego otrzymaliśmy widać ludzi zebranych wokół pojazdu.
Wyciągali ratownika
Reporter tvnwarszawa.pl, który dojechał na miejsce powiedział, że w karetce zaklinowany był jeden z ratowników. - Akcja jego wyciągania z uszkodzonego pojazdu trwała bardzo długo, nawet kilkadziesiąt minut. Strażacy musieli rozcinać części karetki za pomocą sprzętu hydraulicznego - mówił Lech Marcinczak.
- Całą akcję obserwowało bardzo dużo ludzi. Kiedy ratownika udało się w końcu wyciągnąć, wszyscy zaczęli bić brawo - dodał.
Po godzinie 22 karetka wciąż leżała na boku, na miejscu pracowały dwie straże pożarne i policja. - Samochód osobowy, który zderzył się z karetką również jest mocno zniszczony. Zwłaszcza z przodu - podkreślił Marcinczak.
Załoga w szpitalu
Policja potwierdziła informację o zdarzeniu. - Zderzyła się karetka z osobowym oplem. W środku nie znajdował się żaden pacjent - tłumaczyła Magdalena Bieniak z Komendy Stołecznej Policji.
Jak dodała, karetką jechała trzyosobowa załoga. Wszyscy zostali przewiezieni do szpitala. Kierujący byli trzeźwi.
Policja będzie ustalała, czy karetka jechała na sygnale, a także w jakich okolicznościach doszło do zdarzenia.
ank/kw/b