Tak tragicznego stycznia na ulicach nie było od lat - ocenia policja. Pięć ofiar śmiertelnych, kilkudziesięciu rannych- to bilans kilku tygodni 2011 r. Zima jest zawsze najtrudniejszą porą dla kierowców, głownie dlatego, że nie potrafimy przystosować się do skrajnych i zmiennych warunków na drodze.
Policyjne statystyki już dawno nie zapełniały się tak szybko i tak dramatycznie. Tylko przez 24 dni stycznia na warszawskich drogach zginęło pięć osób. Kolejnych kilka wciąż walczy o życie w szpitalach.
Do ostatniego tragicznego wypadku doszło w poniedziałek na Puławskiej. - Bezpośrednia przyczyna zgonu pani jest taka, że nie miała zapiętych pasów bezpieczeństwa - mówi asp. sztab. Michał Osipia.
"Mandat uczy strachu przed policją"
- Swoje robi pośpiech, brak myślenia i pogoda - mówi jeden z policjantów. Pada śnieg, jest bardzo ślisko a na drodze warunki zmieniają się właściwie z minuty na minutę. Ale nie brakuje kierowców, którzy rozpędzają się do 120 km na godzinę. Często też odpowiadają nie tylko za swoje życie. - Jestem w ciąży i bardzo źle się czuję, muszę zdążyć do kliniki. Nie wiem co się dzieje - tłumaczyła się jedna z kobiet. Inna zapytana o mandat odpowiada: - Ten mandat uczy strachu przed policją i to wszystko.
Zbyt duża zaufanie
Właśnie pogoda, zdaniem policjantów zajmujących się najpoważniejszymi wypadkami, jest najczęściej przyczyną śmierci na drodze. Zdaniem funkcjonariuszy styczeń pokazuje, że kierowcy za bardzo ufają również we własne możliwości i w swoje nowoczesne samochody.
Leszek Dawidowicz
ran/ec