Mieszkańcy południowo-wschodnich regionów Australii zmagają się z ekstremalną powodzią. W niektórych miejscach w ciągu dwóch dni spadła ilość wody odpowiadająca pięciu miesiącom opadów. Media informują o tysiącach osób odciętych od świata i czekających na pomoc ratowników.
Najtrudniejsza sytuacja ma miejsce w miejscowości Taree w stanie Nowa Południowa Walia, gdzie poziom wody w rzece Manning przekroczył sześć metrów - po raz pierwszy od 1929 roku. Region nawiedziły ekstremalne opady deszczu. W ciągu 48 godzin spadło tam ponad 400 l/mkw., co odpowiada pięciu miesiącom opadów.
- To coś zupełnie bezprecedensowego, nikt tu czegoś takiego nie widział - powiedział Craig Emerton, hodowca bydła z miejscowości Croki.
Służby przeprowadzają setki akcji ratunkowych. Główny inspektor SES (Państwowa Służba Ratownicza w Australii), Dallas Byrnes, stwierdził, że jest to "niezwykle dynamiczna i eskalująca sytuacja".
Odizolowane miasta
Jak poinformowały państwowe służby, powódź na rzece Manning odcięła od świata blisko 50 tysięcy osób i ponad 23 tysiące domów na środkowo-północnym wybrzeżu Nowej Południowej Walii. Mieszkańcy w oczekiwaniu na pomoc wchodzą na dachy budynków.
- Czekamy na ratunek od 1 w nocy. Powiedzieli, że jedynym sposobem, żeby nas wydostać, jest helikopter - powiedziała mieszkanka Glenthorne.
Skuteczne niesienie pomocy utrudnia wciąż padający deszcz. W regionie obowiązuje ponad 100 ostrzeżeń przed powodzią. Zdaniem ekspertów nieuniknione są kolejne zalania i podtopienia.
- Przenieście się na wyżej położone tereny, przenieście się do ośrodków ewakuacyjnych, jeśli zostaniecie o to poproszeni, lub przygotujcie się na izolację - apelował naczelnik Andrew Cribb.
Fatalne prognozy
Według Australijskiego Biura Meterologicznego opady deszczu nie ustaną aż do weekendu. W środę w częściach Nowej Południowej Walii może spaść dodatkowo 50-200 l/mkw.
- Przed nami jeszcze dwa dni opadów deszczu, a wraz z nimi duże powodzie - powiedział Dean Narramore, meteorolog Biura Meteorologicznego.
Źródło: ABC News, The Guardian, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters