Wiosenna fala upałów zbliża się do wschodniej Australii. Krajowe biuro meteorologiczne przewiduje, że we wtorek i środę termometry w Sydney i okolicach pokażą niemal 40 stopni Celsjusza. Upały mogą wiązać się z przeciążeniem sieci elektrycznych - dostawcy energii ostrzegają przed przerwami w dostawach prądu.
W Australii panuje wiosna, ale niektóre części kraju już przygotowują się na uderzenie letniej aury. Jak podało australijskie biuro meteorologiczne (BoM), ostatni tydzień listopada ma przynieść najsilniejszą od czterech lat falę upałów w stanie Nowa Południowa Walia.
Zgodnie z prognozami, we wtorek i środę termometry na przedmieściach Sydney mają pokazać prawie 40 stopni Celsjusza. W położonym nieopodal metropolii mieście Penrith temperatura przez pięć dni może wzrastać powyżej 35 st. C - będzie to pierwszy taki przypadek zanotowany na wiosnę.
Wyczerpany bufor energetyczny
Wiosenna fala upałów może nieść ze sobą poważne konsekwencje. Operator sieci energetycznej AEMO podał, że od wtorku do środy po południu dostawy energii będą utrudnione, a w regionie może dochodzić do blackoutów. Wysokie wartości na termometrach przyczynią się do zwiększenia zapotrzebowania na prąd - mieszkańcy Nowej Południowej Walii włączą klimatyzację i wentylatory. Chociaż australijski system energetyczny posiada pewną buforową ilość energii, kolejne dni mogą go wyczerpać.
- AEMO zaalarmowało branżę energetyczną i współpracuje z operatorami elektrowni i firmami przesyłowymi w celu zwiększenia dostępności energii elektrycznej - powiedział rzecznik przedsiębiorstwa.
Źródło: ABC News
Źródło zdjęcia głównego: Ewa Studio/Shutterstock