W nocy z czwartku na piątek pogoda w Norwegii uległa gwałtownemu pogorszeniu. Silne porywy wiatru doprowadziły do sporego chaosu w środkowej części tego kraju. Z czasem wiatr przesunął się w kierunku Szwecji. W wyniku silnych porywów powstał tam paraliż komunikacyjny.
Ponad 12 tys. osób nadal pozostaje bez prądu po silnej burzy, która przeszła przez środkową część Norwegii w nocy z czwartku na piątek. Sytuacja poprawia się z godziny na godzinę - jeszcze w piątek nad ranem bez dostępu do elektryczności było 55 tys. domów. W nocy z piątku na sobotę doszło do gwałtownego załamania w centralnych regionach Szwecji.
Zniszczone samochody, domy bez prądu...
W obawie przed niebezpieczeństwem władze postanowiły zamknąć szkoły i przedszkola. Jednak nie udało się w pełni uniknąć szkód. Silne wiatry naruszyły kilka dachów, zerwały linie telefoniczne, pozbawiły pół miliona domów energii elektrycznej, a także połamały i powyrywały wiele drzew. Jedna osoba została poważnie ranna. Spadające gałęzie zniszczyły też setki samochodów. Firmy ubezpieczeniowe zaczęły już szacować straty.
- Kładłam się do łóżka, kiedy usłyszałam alarm. Najpierw myślałam, że to przez wiatr, ale po chwili zauważyłam, że na moim samochodzie leży drzewo - relacjonuje jedna z mieszkanek.
Nocą sytuacja się poprawiła
Paraliż komunikacyjny sięgnął kilku dróg i linii kolejowych. - Przez pewien czas mieliśmy prawdziwe urwanie głowy, jednak o 2 nad ranem pogoda się poprawiła i wróciliśmy do zwykłych czynności - wyjaśnił jeden z policjantów.
Autor: kt/map / Źródło: thelocal.se, ENEX