Władze Gwatemali w pogotowiu. Od soboty uaktywnił się owiany złą sławą wulkan Fuego. Wyrzuca w powietrze gejzery lawy i popiół. Zamknięto przebiegającą w pobliżu autostradę, bo istnieje zagrożenie, że jęzory ognia wedrą się na jezdnię.
Gwatemalski wulkan Fuego zwiększył swoją aktywność w sobotę, wyrzucając nad ranem gęsty brunatny pył na wysokość 5 kilometrów, a wieczorem - gejzery lawy na wysokość 400 metrów.
Zakaz lotów i zamknięta autostrada
W regionie obowiązuje pomarańczowy alarm. Komisja Bezpieczeństwa Narodowego wydała zakaz latania w promieniu 40 km od wulkanu. Międzynarodowe lotnisko w Gwatemali La Aurora pozostaje otwarte. Zamknięto jednak dwa odcinki autostrady zagrożone zalaniem przez lawę, która zatrzymała się u podstawy wulkanu. Do tej pory nie wydano nakazu ewakuacji okolicznych miast.
Wulkan leży około 40 km na południowy-zachód od stolicy kraju.
Spece w pogotowiu
Lokalne władze czuwają u podnóża wulkanu sprawdzając, czy jego aktywność wzmocni się. W pogotowiu są eksperci wiodących krajowych instytutów badawczych: geolodzy, sejsmolodzy, meteorolodzy i hydrolodzy oraz lokalna straż pożarna i ochotnicza straż pożarna.
Jest groźnie, ale było gorzej
To najgorsza erupcja tego wulkanu od kilku dekad. Ostatnio wybuchł siedem lat temu, ale nie tak silnie jak teraz.
W Gwatemali są cztery aktywne wulkany. Ostatni, Pacaya, oddalony o 40 km od stolicy kraju, uaktywnił się w 2010 r., pokrywając miasto grubą warstwą popiołu i skał wulkanicznych, zmuszając setki rodzin do opuszczenia domów i doprowadzając do zamknięcia międzynarodowego lotniska.
Autor: mm/mj / Źródło: Reuters TV