Nie było ich słychać ani widać, ale już dziś możemy negatywnie je odczuć. Mowa o wielkich wybuchach na Słońcu, jakie miały miejsce w ostatnich dniach. Naukowcy twierdzą, że mogą źle wpływać na nasze zdrowie, a w szczególności na serce.
Od kilkunastu godzin Ziemię bombardują naładowane cząstki, wyrzucane w przestrzeń przez największe od pięciu lat wybuchy na Słońcu. Eksperci ostrzegają, że zjawisko nie pozostanie bez wpływu na nasze codzienne życie.
Cierpi serce?
Do tej pory sądzono, że jesteśmy chronieni przed wybuchami na Słońcu przez pole magnetyczne naszej planety. Pojawiają się jednak pewne przesłanki, że nie do końca jest to prawdą.
- Powinniśmy zdać sobie sprawę, że cały ten mechanizm życia i funkcjonowania naszej planety jest bardzo silnie powiązany z aktywnością słoneczną - mówi prof. Andrzej Kus z Centrum Astronomii UMK w Toruniu.
Jak informuje naukowiec, lekarze zaobserwowali, że podczas silnych wybychów na Słońcu dochodzi do zwiększonej zachorowalności ludzi. Na problemy ze zdrowiem narażeni są zwłaszcza pacjenci z chorobą wieńcową. - Ten związek może jest naprawdę istotny - sugeruje prof. Kus.
Zakłócenia, miliony bez prądu
Kolejnymi negatywnymi skutkami wybuchów na Słońcu są chwilowe przerwy w dostawach prądu, nawet na dużych obszarach.
Jak wyjaśnia prof. Kus, silne strumienie cząstek wysyłanych przez Słońce, doprowadzają do zmiany pola magnetycznego Ziemi. To z kolei może prowadzić do indukowania prądu w przesyłowych liniach wysokiego napięcia prowadząc do uszkodzenia sieci, zwłaszcza daleko na północy.
- Może to powodować przepalanie bezpieczników i chwilowy brak energii elektrycznej na dużych obszarach. Jeśli się przed tym nie zabezpieczymy, to może być duży problem - dodaje prof. Kus.
Taki problem pojawił się w m.in. 13 marca 1989 r., kiedy burza magnetyczna spowodowała wyłączenie sieci energetycznej w prowincji Quebec w Kanadzie. Awaria trwała dziewięć godzin i odcięła od prądu blisko sześć milionów osób. Natomiast w sierpniu 1989 r. na skutek wybuchów na Słońcu przestały działać komputery, powodując wstrzymanie handlu na giełdzie w Toronto.
Inne zakłócenia obserwowane przez naukowców to zakłócenie łączności satelitarnej i wadliwe działanie urządzeń GPS. Dlatego przewoźnikom lotniczym zaleca się zmianę tras samolotów tak, aby nie przebiegały nad rejonami polarnymi, gdzie działanie burzy słonecznej jest najsilniejsze.
Zorze polarne
Jedynym nieinwazyjnym skutkiem wybuchów na słońcu są zorze polarne.
- Ich powstawanie związane jest z przepływem prądu w jonosferze, na wysokości około 100 km nad Ziemią, w obszarze przenikania tzw. pasów radiacyjnych, czyli obszarów intensywnego promieniowania korpuskularnego, i atmosfery ziemskiej. Podczas rozbłysków Słońce emituje protony oraz elektrony. Cząstki te są w większości odchylane przez ziemskie pole magnetyczne. Wyłapywane przez ziemską magnetosferę, poruszają się po torze helisy [torem spiralnym - red.] wzdłuż linii pola magnetycznego, powodując wzbudzenia atomów w obszarze polarnym, a skutkiem tego świecenie zorzowe - opisuje zjawisko Arleta Unton-Pyziołek, synoptyk TVN Meteo.
Rzadko można je spotkać na naszych szerokościach geograficznych, ale takie zjawiska miały już miejsce, nawet całkiem niedawno.
Czas na obserwację
Ponieważ wczorajszy wybych był największym od pięciu lat, istnieje duża szansa, że ponownie zaobserwujemy zorze także na naszym niebie.
- Świetne warunki do oberwacji tego zjawiska będą na wschodzie i północnym wschodzie za sprawą zalegającego tam suchego i zimnego i kontynentalnego powietrza - zapewnia Unton-Pyziołek.
Od zachodu zachmurzenie będzie wzrastać za sprawą zbliżającego się z tamtej strony frontu atmosferycznego i napływania cieplejszego powietrza polarno-morskiego.
- Myślę, że dużą szansę na zobaczenie zorzy mają mieszkańcy Warmii, Mazur, Podlasia i północnego Mazowsza - dodaje synoptyk.
Na efekty wieczornych i nocnych obserwacji nieba czekamy oczywiście na Kontakcie Meteo.
Autor: mm/mj / Źródło: tvn24