W zeszłym miesiącu pobite zostały aż dwa rekordy klimatyczne. Średnia temperatura naszej planety okazała się najwyższa od momentu rozpoczęcia pomiarów. Wyjątkowo ciepłe były również wody mórz i oceanów. Naukowcy biją na alarm - to znak, że globalne ocieplenie nie jest mitem.
Czerwiec był naprawdę gorący. W poniedziałek naukowcy z NOAA (pol. Amerykańska Narodowa Agencja Oceanologiczna i Meteorologiczna) poinformowali, że średnia temperatura globalna ubiegłego miesiąca wyniosła 16,2 st. C. To aż o 1,3 st. C więcej niż średnia temperatura czerwca w XX wieku.
Znaczący "ułamek stopnia"
Naukowcy przy okazji przypomnieli, że ostatni rekord temperatury czerwca padł w 2010 roku. Wówczas temperatura była dosłownie o ułamek niższa niż w zeszłym miesiącu. - Taka wielkość wydaje się być nieznacząca. Jednak w tym przypadku ułamek stopnia znaczy tyle, co wygrać wyścigi konne o długość kilku torów - wyjaśnił Derek Arndt, klimatolog z NOAA.
Rekordowo ciepłe wody
Niestety to nie koniec rekordów. W czerwcu odnotowano również rekordową wysokość temperatury wód Wszechoceanu. Wyniosła 17 st. C. To najwyższa wartość od czasu rozpoczęcia pomiarów, bez względu na miesiąc. Arndt zauważył również, że czerwiec to drugi miesiąc z rzędu z temperaturą powyżej normy. Zdaniem klimatologa, rekordy temperatury całego globu związane są z wyjątkowo ciepłymi wodami Pacyfiku i Oceanu Indyjskiego.
Wszędzie gorąco
Rekordy temperatury padły na każdym kontynencie, ale najwyższe odchylenie od normy widoczne jest na północy Ameryki Południowej, w środkowej części Afryki oraz na południu Azji. Co ciekawe, w Polsce średnia temperatura czerwca oscylowała w granicach średniej. Podobnie było w Stanach Zjednoczonych. Średnia temperatura czerwca ulokowała się tam na 33. miesiącu.
Jednak naukowcy podkreślają, że właśnie w ten sposób wygląda globalne ocieplenie - nie wszędzie musi być odnotowywany wzrost temperatury, żeby globalnie robiło się coraz cieplej.
Autor: kt//kdj / Źródło: phys.org