- To jest koszmar - mówią Brytyjczycy, których domy zostały zalane po sztormie Angus. Przez wichurę zginęła kobieta. Wiatr na wybrzeżu osiągał prędkość bliską 130 km/h.
Niż Angus, który w ostatnich dniach przemieszczał się wzdłuż kanału La Manche, znajduje się obecnie nad Morzem Północnym. We Francji przyniósł wiatr o prędkości dochodzącej do 160 km/h. Żywioł dał się również we znaki Brytyjczykom. Wiele regionów zostało zalanych, a dwa tysiące gospodarstw zostało odciętych od prądu.
Według brytyjskich meteorologów z Met Office Angus wywołał porywisty wiatr o sile 129 km/h. Sztorm wyrządził wiele szkód. Zaczęło się liczenie kosztów i sprzątanie po żywiole.
Nie żyje kobieta
W miejscowości Folkestone nad kanałem La Manche w hrabstwie Kent we wtorek w godzinach porannych silny wiatr porwał 39-letnia kobietę w stronę morza. Ratownicy ruszyli jej z pomocą, ale mimo wielkich starań, po przybyciu do szpitala kobieta zmarła. Przylecieli po nią śmigłowcem.
Podtopienia, alert powodziowy
Tymczasem w północno-wschodniej Anglii wystąpiły powodzie. W mieście Todmorden samochody grzęzły na zalanych ulicach. W dolinie rzeki Calder wprowadzono alert powodziowy. Niektóre domy już zostały zalane.
- To jest koszmar - mówią dotknięci klęską żywiołową ludzie.
W Walii prom z ponad 100 osobami na pokładzie utknął na noc na morzu, ponieważ silny wiatr uniemożliwił wpłynięcie do portu w Fishguard.
Autor: AD/aw / Źródło: news.sky.com, Reuters TV