Rozpoczęto ewakuacje z Izu Oshimy, japońskiej wyspy znajdującej się na trasie tajfunu Francisco. Władze robią wszystko, by nie powtórzyła się tam historia sprzed tygodnia, kiedy to tajfun Wipha zabił kilkadziesiąt osób.
Ponad 50 osób ewakuowano jak dotąd z zagrożonej uderzeniem tajfunu japońskiej wyspy Izu Oshima. Francisco ma nadciągnąć nad ląd w weekend, ale ewakuacje rozpoczęto już w środę.
Powód? Nie można ryzykować, by na wyspie powtórzyły się wydarzenia sprzed tygodnia. Izu Oshima mocno ucierpiała wtedy w wyniku nadciągnięcia tajfunu Wipha. Zginęło bądź zaginęło wtedy 45 mieszkańców.
Dalsze ewakuacje
Ewakuowani, których przewieziono promem, zatrzymali się w leżącym 120 km od wyspy Tokio, głównie w obiektach sportowych lub w domach opieki. Sukcesywnie docierać będą do nich kolejni mieszkańcy wyspy: lokalne władze podają, że jest jeszcze około pół tysiąca obywateli potrzebujących pomocy przy ewakuacji.
Surferzy się cieszą
Młodzi mieszkańcy Kamakury leżącej 50 km na południe od Tokio wcale nie przejmują się nadejściem żywiołu. Fakt, że zbliża się tajfun, raczej ich cieszy.
- Kiedy tajfun nadejdzie, będziemy mogli surfować. Im bliżej będzie, tym wyższe będą fale - przyznał jeden z nich dziennikarzom agencji Reutera.
Wybrzeże może nie przyjąć wody
Tajfun, któremu towarzyszy wiatr wiejący z prędkością 144 km/h, ma przynieść ulewny deszcz na wybrzeże Pacyfiku, które - mocno już nasiąknięte wodą - może nie przyjąć kolejnych opadów. W okolicy może wtedy dochodzić m.in. do lawin błotnych. To nie tylko zagrożenie dla bezpieczeństwa obywateli, lecz także poważne utrudnienie przy poszukiwaniu ciał nieodnalezionych jeszcze ofiar Wiphy (pozostało ich 15 z 45).
Autor: map/mj / Źródło: Japan Today, ENEX