Cztery osoby nie żyją po zejściu lawiny z Mount Everestu. 154 osoby zostały uratowane - podały w środę chińskie media. To skutek silnej burzy śnieżnej na najwyższej górze świata.
Lawina zeszła w poniedziałkową noc, po tym, jak po tybetańskiej stronie góry rozszalała się potężna burza śnieżna.
Obywatele 25 krajów
Wszyscy ludzie, którzy jej doświadczyli, pochodzili łącznie z 25 krajów, byli to głównie turyści. Pośród czterech zmarłych znalazł się jeden Australijczyk (jego tożsamość potwierdził australijski Departament Spraw Zagranicznych i Handlu), pozostali to lokalni pasterze.
Jak podały chińskie media, 84 uratowane osoby przebywały nieopodal bazy położonej na wysokości 5150 tys. m n.p.m., pozostali przebywali na wysokości 5,1 tys. m w klasztorze Rongbuk.
Założyli obóz nielegalnie
Zmarli wchodzili w skład 10-osobowej "grupy zagranicznych turystów zorganizowanej przez Międzynarodową Spółkę Turystyczną Longda, która nocą, bez pozwolenia weszła na teren, do którego dostęp jest ograniczony". Tam założono obóz, który zasypał śnieg.
Autor: map/rs / Źródło: Reuters TV