Eto bieganie ma we krwi i w... łapach. Poznajcie historię psiego ultramaratończyka - prawdziwego wymiatacza, który od kilku lat podbija biegowe ścieżki. Materiał magazynu "Rozmowy w biegu" TVN Meteo Active.
- To jest mój kumpel Eto - przedstawia swojego kompana Filip Bojko. - Eto to nie jest zwykły psiak, który chodzi na smyczy w parku. To jest gość, który biega długie biegi - mówi. Ten czarny czworonóg z białymi plamami na pysku to mieszaniec labradora i kundla. Na swoim koncie ma kilkanaście długich biegów. Zbyt męczące dla psa? Skąd! - Ja częściej mam kryzysy niż on. Nie było ani jednej sytuacji na biegach ultra, kiedy musiałbym się o niego martwić - zapewnia Filip.
Przygotowanie
Jak przygotować psa do startu w długim biegu? Podobnie, jak człowieka: też potrzebny mu zapas węglowodanów i płynów. - Pies też dostaje trochę więcej paliwa, ale dzień przed wysiłkiem. Podobnie jest z nawadnianiem - mówi Filip. Jak jednak zmusić psa do picia większej ilości płynów? - Fajnym patentem jest dolanie mu rosołu do wody. Wtedy on z wielką przyjemnością wciąga tę wodę - tłumaczy.
Eto nie zdaje sobie przecież sprawy, że zaraz będzie biegł 100 km, dlatego to za niego trzeba myśleć o robieniu zapasów.
Psie łapy szczególnej troski
Oprócz tego przed samym startem Filip smaruje psie łapy tłustym kremem, dzięki któremu poduszki nie ranią się na śniegu czy kamieniach. Po biegu natomiast Eto - tak samo jak ludzie - musi chwilę pocierpieć.
- Po biegu wszyscy wyglądamy podobnie. On też ma zakwasy - mówi o swoim przyjacielu Filip. - Jest to takie trochę chodzenie na sztywnych łapach - opisuje ze śmiechem. Jak jednak podkreśla, pies z biegów ma wielką frajdę i za każdym razem bardzo się z nich cieszy.
Autor: kka