Orla Perć - szlak uważany za jeden z najpiękniejszych po polskiej stronie Tatr, jest także najniebezpieczniejszym. Od otwarcia trasy na początku XX wieku, zginęło tam ponad 120 osób. Wypadki spotykały nie tylko niedoświadczonych turystów, ale i wytrawnych wspinaczy. Co zmienić, by uniknąć kolejnych tragedii?
Szlak poprowadzony między przełęczami Zawrat i Krzyżne prowadzi na Polanę pod Wołoszynem, uważany jest jeden z najpiękniejszych, ale i najniebezpieczniejszych po polskiej stronie Tatr.
Początkujący i doświadczeni
Pokazują to statystyki. Od jego otwarcia, na początku XX wieku, zginęło na nim ponad 120 osób. W tym samym czasie w całych Tatrach zginęło nieco ponad 870 osób. Ofiarami nie byli tylko turyści niedoświadczeni czy bez odpowiedniego sprzętu. Na Orlej Perci ginęli też wytrawni wspinacze. I choć na szlaku znajdują się ułatwienia w postaci łańcuchów, klamr i drabinek, jest on odradzany osobom niedoświadczonym.
W ubiegłym tygodniu na szlaku doszło do kolejnego wypadku. Para turystów schodziła z Przełęczy Krzyżne, kiedy młoda kobieta poślizgnęła się i spadła. Na pomoc zostali wezwani ratownicy TOPR, którym mimo zmroku udało się poderwać śmigłowiec. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a turyści zostali sprowadzeni w bezpieczne miejsce.
Jak po każdym wypadku, tak i teraz wróciły rozmowy, co zmienić, by uniknąć kolejnych. – Pojawia się dyskusja, czy szlak powinien być otwarty dla turystów i czy powinny być tam łańcuchy. Gdyby ich nie było, to mniej doświadczeni turyści nie decydowaliby się na wspinaczkę – tłumaczy Marcin Kwaśny, reporter TVN 24.
"Prawdopodobnie nic się nie zmieni"
Pojawił się też pomysł, by na szlaku zamontować via ferratę, szlak na wzór włoskich Dolomitów. Do dyspozycji turystów są tam stalowe liny do asekuracji, stopnie, drabinki i mosty.
- Dyskusja trwa, ale prawdopodobnej jeszcze przez wiele lat nic się nie zmieni – uważa Kwaśny.
Zabrał 5-latka na Orlą Perć
Ratownicy TOPR podkreślają tymczasem, że w górach najważniejszy jest zdrowy rozsądek. O szlaku głośno było latem ubiegłego roku, kiedy na trasę mężczyzna zabrał ze sobą 5-letniego syna, po czym się zgubił i nie potrafił zejść. Na pomoc ruszyli ratownicy, ojca i 5-latka udało się bezpiecznie sprowadzić.
Na początku lipca na szlaku prowadzone były prace naprawcze w związku z osuwiskiem, które powstało tam w ubiegłym roku. Pracownicy TPN dołożyli też kilka kolejnych zabezpieczeń dla turystów.
Autor: mmw/r/////mab,mk / Źródło: TVN24 Kraków