Grupa naukowców prowadząca badania nad zachowaniami małp w Afryce Południowej doszła do zaskakujących wniosków. Okazało się, że wszyscy byli przez ssaki traktowani jako "żywa tarcza", chroniąca małpy przed drapieżnikami, gdy te schodziły z drzew.
Związek frazeologiczny "małpi rozum" jest, powołując się na Słownik frazeologiczny PWN, uprzejmym określeniem czyjegoś głupiego i ryzykownego zachowania.
Tymczasem to sprytne i rozsądnie postępujące zwierzęta, a ich zachowania są łudząco podobne do szablonu zachowań ludzi. Oba gatunki łączą się w grupy i tworzą społeczność, co zwiększa szanse na przeżycie i wychowanie potomstwa.
Małpi interes
Potrafią wykorzystać na swoją korzyść nawet błąkających się po Afryce Południowej naukowców, o czym przekonała się o tym Katarzyna Nowak z Uniwersytetu Durham, która prowadziła badania nad gatunkiem małp Cercopithecus mitis erythrarcus.
Osobniki z rodziny makakowatych większość swojego życia spędzają w koronach drzew, wysoko nad pełnym dojrzałych owoców runem leśnym. Unikają w ten sposób spotkań z czyhającymi na nie drapieżnikami, choć na poziomie runa leśnego pokarmu jest w bród.
To, jak nisko i na jak długo małpy są zdolne opuścić korony drzew, warunkuje doskonale znane ekonomistom tzw. prawo malejących przychodów.
Ekonomia w koronach drzew
Chodzi o sytuację, gdy krańcowy przyrost całkowitej produkcji jest mniejszy z powody zwiększenie nakładów czynnika "X" przy niezmienionych nakładach czynnika "Y".
Mówiąc wprost - małpa schodząc coraz niżej każdorazowo szacuje, czy takie ryzyko jej się opłaca. Nowak wraz ze swoim zespołem ustaliła "poziomy", na które głodne małpy były w stanie opuścić się, pokonując pierwotny lęk przed drapieżnikami.
Ludzka tarcza dla małpy
- Członkowie ekipy podczas obserwacji zwierząt mieli dziwne uczucie bycia "wykorzystywanym" - opisywała Nowak w rozmowie w dziennikarzem "The Independent".
W opublikowanym w magazynie Behavioral Ecology artykule Nowak wyjaśniła, że wraz z pozostałymi towarzyszami zostali przez małpy potraktowani dość instrumentalnie - stali się tzw. ludzką tarczą.
Człowiek-straszak
Obecność człowieka płoszyła dzikie koty i inne drapieżne zwierzęta, mogące małpom zrobić krzywdę. Te natomiast skrzętnie wykorzystywały wizytę naukowców, ilekroć tylko ci się pojawili.
- Zauważyliśmy, że wraz z chwilą rozbicia w pobliżu obozu, poziom pewności makakowatych od razu wzrastał - tłumaczyła Nowak. Przekładało się to na dłuższe, częstsze i spokojniejsze "wycieczki" z koron drzew na poziom runa leśnego.
Autor: mb/ja / Źródło: The Independent