Alkohol i brawura to główne przyczyny tragedii w wodzie. Toną także ci, którzy chcą pomóc innym.
W sierpniu najbardziej tragiczny był ten poniedziałek - jednego dnia utonęło aż pięć osób. Podczas tych wakacji Polacy wyjątkowo nieostrożnie zachowują się nad wodą, a ratownicy biją na alarm. Jak bardzo jest poważnie i co za tym stoi?
"To może być koniec"
Nastoletni Damian Świeczek w ostatniej chwili został uratowany z Bałtyku przez ratowników WOPRu. Niewiele brakowało, a dołączyłby do ponad stu osób, które utonęły od początku tych wakacji.
- Odczuwałem, że to może być już koniec - opowiadał chłopak. - Zacząłem machać nogami z przerażenia, bo nie umiem pływać - przyznał się.
Damianowi nic się nie stało, bo szybko trafił w ręce ratowników, ale wiele osób nie miało tyle szczęścia. Od początku sierpnia codziennie ktoś w Polsce tonie. W te wakacje, od początku czerwca, utonęło już 101 osób. Ratownicy mają wrażenie, że ich apele pozostają bez echa.
Zobacz, czemu w Polsce utonęło tyle osób:
Na ratunek tonącemu
- Ciągle to samo, ciągle wyciągamy osoby pod wpływem alkoholu - stwierdził ratownik Artur Kędzierski.
Główną przyczyną utonięć oraz podtopień jest alkohol. Niestety, tuż za nimi w statystyce przoduje brak umiejętności i brawura "pływaków". Nie da się ukryć, że często wszystkie te czynniki mają na siebie wzajemny wpływ.
- Ludzie twierdzą, że są bogami swojego życia - informuje inny ratownik, Łukasz Dybowski.
W wielu przypadkach ci, którzy potrafią pływać, ruszają na ratunek. Sami są wtedy zagrożeni, szczególnie wtedy, gdy próbują uratować przed utonięciem osobę spanikowaną. Wówczas należy jak najszybciej poszukać czegoś, co można rzucić albo dać tonącej osobie: nadmuchaną reklamówkę, deskę, wieczko od przenośnej lodówki.
Zobacz, jak postępować, by pomóc tonącej osobie:
Autor: sj/tw / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Visualhunt (CC BY-SA 2.0)