Rządowe Centrum Bezpieczeństwa informuje, że w tę sobotę utonęło pięć osób, a od 1 kwietnia - aż 199 osób. Ratownik informuje, jak postępować, by nie utonąć.
Liczba podtopień i utonięć rokrocznie jest w Polsce wysoka. Za utonięciami bardzo często stoi niewiedza pływaków, którzy nie potrafią zachować się w krytycznej sytuacji albo nie umieją pływać. Ratownik Marcin Siwek informuje, co jest tego przyczyną i jak temu zaradzić.
Nie potrafisz - nie pływaj
- Osoby, które nie potrafią pływać, nie powinny znaleźć się w wodzie tak, jak osoby bez prawa jazdy nie powinny prowadzić samochodu - kategorycznie stwierdza ratownik. - Osoby nieumiejące pływać są w wodzie niepełnosprawne - dodaje.
Marcin Siwek, posiłkując się wieloletnim doświadczeniem, mówi o tym, czego w wodzie absolutnie nie można robić, po czym daje dwie rady, które mogą uratować wiele żyć.
- Po pierwsze, wystarczy 1,5 kilograma wyporności - stwierdza. - Po drugie, trzeba zachować dystans od osoby, która unosi się na wodzie obok nas.
Wszystko może się nadać
Wszystko może się nadać: parawan, kijek, butelka, reklamówka, lodówka turystyczna.
- Zobaczmy, sama przykrywka to już jest deska pływacka - zauważa Marcin Siwek. - To jest niesamowite, że w ciągu pięciu sekund jesteśmy w stanie w odległości pięciu metrów odnaleźć coś, co może uratować nam życie.
Ratownik podaje przede wszystkim przykład butelki, która - wetknięta pod brodę - jest w stanie przy odpowiednim treningu utrzymać ciało dorosłej osoby na wodzie.
Druga rada jest znacznie bardziej kontrowersyjna: nie zbliżać się zbytnio do osoby, która pływa obok nas. Odległość wyciągniętej ręki to optimum.
- Jeżeli osoba będzie panikować, nie możemy dać się dotknąć - ostrzega ratownik. - Nawet żelazny uścisk 10-latka może nas pociągnąć na dno.
Ratownik, na sam koniec wywiadu, podsumowuje:
- Przede wszystkim współpracujmy z wodą, nie izolujmy się od niej. To jest dla nas intuicyjne, byle nie panikować.
Autor: sj / Źródło: TVN 24