Wulkan Katla zadrżał we wtorek. Choć nie ma jednoznacznego dowodu na to, że w najbliższym czasie dojdzie do wybuchu, sejsmolodzy bacznie monitorują jego aktywność. Katla jest bowiem wulkanem, którego wyjątkowo obawiają się Islandczycy.
Podwyższona energia geotermalna i zwiększona aktywność sejsmiczna obszaru pod lodowcem Myrdalsjokull, który przykrywa Katlę, mogą wskazywać na zbliżającą się erupcję. Wybuchy tego wulkanu, choć rzadkie, zawsze powodowały spore zniszczenia. Islandczycy mają się więc czego bać.
Lot obserwacyjny nad Katlę
Geofizyk Magnus Tumi Gudmundsson udał się wczoraj na lot obserwacyjny nad lodowiec, zaraz po tym, jak doszło do wstrząsów.
- Nigdy nie jesteśmy pewni co do tego, co stanie się z Katlą, dlatego uznaliśmy za konieczne, żeby polecieć nad lodowiec i sprawdzić aktualną sytuację - powiedział geofizyk. Gudmundsson zauważył, że kratery i pęknięcia w lodowcu wyraźnie wskazują na uaktywnienie się Katli. Krótka, regularna seria niewielkich trzęsień również na to wskazuje.
Przed wybuchem ziemia zatrzęsie się w pewnej miejscowości
Gudmundsson poinformował ponadto, że istnieje tylko jeden określony sygnał, który będzie zwiastował wybuch Katli.
- Wszystkie, zbierane od ponad 500 lat, źródła mówiące o wybuchach Katli podają, że na kilka godzin przed zbliżającą się erupcją w miejscowości Vík í Mýrdal występują silne trzęsienia ziemi. To jedyne ostrzeżenie, które się sprawdza.
Autor: map//aq / Źródło: icelandreview.com