W związku z nawałnicami, które przeszły nad Polską w niedzielę i poniedziałek, rannych zostało dziewięć osób. Strażacy interweniowali 3666 razy. Taki bilans podano we wtorek.
W nocy z niedzieli na poniedziałek nad Polską przeszły wichury, które spowodowały wiele szkód. W poniedziałek burzliwa i wietrzna aura sprawiała kolejne kłopoty.
Czterogodzinne utrudnienia
W poniedziałek około godziny 5.30 na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa na odcinku Sprowa-Starzyny z powodu warunków atmosferycznych uszkodzony został słup energetyczny. Ruch pociągów został wstrzymany. Na miejsce skierowany został zespół techniczny Polskich Linii Kolejowych.
Pociągi dalekobieżne, jadące zmienioną, dłuższą trasą przez Kielce i Żelisławice odnotowywały ponadczterogodzinne opóźnieniem. W związku z trudnościami z zapewnieniem powrotnej jazdy, pociąg PKP Intercity relacji Gdynia Główna-Warszawa Zachodnia, został odwołany na całej trasie. Pociąg relacji Kraków Główny-Gdynia Główna został skrócony do relacji Kraków Główny-Warszawa Wschodnia. Podróżni na podstawie ważnego biletu mogli kontynuować jazdę innymi składami.
Przewrócona łódka
Jak poinformowała w poniedziałek sierżant Mirosława Piątek, oficer prasowa Państwowej Komendy Policji w Żywcu, w niedzielę o godzinie 18.00 funkcjonariusze otrzymali informację, że w wodach Jeziora Żywieckiego znajduje się kilka osób. Sytuacja była poważna, bo wiał silny wiatr, a woda była zimna.
- Policjant z komisariatu w Łodygowicach, który w sezonie pilnuje bezpieczeństwa osób wypoczywających nad Jeziorem Żywieckim, pomimo iż miał wolne stawił się na służbie. Stanął za sterami policyjnej motorówki i wspólnie z innymi policjantami wypłynęli na jezioro - opowiadała sierżant Piątek.
Gdy dopłynęli na miejsce, okazało się, że w wodzie znajduje się czterech mężczyzn. Dwóch najbardziej wyczerpanych policjanci wzięli na pokład swej motorówki. Dwóch pozostałych podjęli z wody strażacy, którzy w tym czasie dotarli na miejsce. Żeglarze zostali przetransportowani do brzegu i przekazani ekipie karetki pogotowia. Mężczyźni byli mocno wychłodzeni, ale nic poważnego im się nie stało. Po przebadaniu mogli udać się do domów.
Drzewo blokuje drogę
Utrudnienie utrzymywało się w poniedziałek po południu na drodze krajowej numer 36 odcinek Lubin-Rawicz w miejscowości Wąsosz (województwo dolnośląskie). Przewrócone drzewo blokowało przejazd, wprowadzony został ruch wahadłowy.
W wyniku silnego wiatru doszło do licznych zerwań linii energetycznych, na drogi padały drzewa i konary. Jak informowało w poniedziałek rano Rządowe Centrum Bezpieczeństwa, bez prądu pozostawało 159,1 tysiąca odbiorców - najwięcej w województwie małopolskim (37,2 tysiąca), lubelskim (35,4 tys.) i świętokrzyskim (33,7 tys.).
Awarie usuwano do wieczora w poniedziałek, a w niektórych miejscach nawet do wtorku.
Dziewięcioro rannych, ponad 3600 interwencji
Jak informował w poniedziałek rano rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak, łącznie od północy strażacy interweniowali niemal 1500 razy. W ciągu dnia okazało się, że ta liczba rosła. Po południu rzecznik powiedział, że liczba interwencji do godziny 16 wzrosła do 3235, a liczba osób rannych do siedmiu.
Najnowszy bilans przekazał we wtorek przed południem. Powiedział, że rannych zostało dziewięć osób. Strażacy interweniowali 3666 razy. Rzecznik komendanta głównego PSP wyjaśnił, że strażacy 3404 razy byli wzywani do usuwania powalonych drzew i zerwanych konarów. - Pozostałe zdarzenia dotyczyły uszkodzonych dachów i pompowania wody - dodał. Najwięcej interwencji było w województwach: śląskim (823), małopolskim (623) i lubelskim (620). 211 interwencji dotyczyło uszkodzonych budynków, w tym 199 mieszkalnych. W związku z nawałnicami dziewięć osób zostało rannych. W miejscowości Podlesie (woj. świętokrzyskie) samochód najechał na powalone na drogę drzewo - ranna została jedna osoba. Podobne zdarzenie miało miejsce w Ciechankach (woj. lubelskie). Na drzewo leżące na jezdni najechały dwa auta. Ranne zostały dwie osoby. W Krukowie (woj. lubelskie) również doszło do podobnego wypadku. Tutaj ranna została jedna osoba. Natomiast w Chełmie (woj. lubelskie) drzewo spadło na samochód. W tym wypadku ranna została jedna osoba. Podczas interwencji związanych z usuwaniem skutków nawałnic ranni zostali czterej strażacy. W Nowym Folwarku (woj. lubelskie) i Tarnowskich Górach (woj. śląskie) poszkodowani są to strażacy PSP, natomiast w Podkowie Leśnej (woj. mazowieckie) i we Włyniu (woj. łódzkie) ranni zostali ratownicy OSP. W interwencjach związanych z wichurami brało udział 18975 strażaków.
"Nie nadążamy odbierać telefonów"
W województwie lubelskim strażacy w poniedziałek rano odebrali niemal 300 telefonów z prośbami o interwencje. - Ciągle napływają nowe zgłoszenia, nie nadążamy odbierać telefonów - powiedział dyżurny komendy wojewódzkiej straży pożarnej w Lublinie Andrzej Walczak.
Interwencje strażaków dotyczyły głównie usuwania z dróg połamanych drzew i konarów oraz pomocy przy uszkodzonych dachach. Zablokowana została droga krajowa nr 19 w miejscowości Tomaszówka między Lublinem a Kraśnikiem. Samochód osobowy zatrzymał się tam przed powalonym drzewem, a z tyłu najechała na niego ciężarówka. Dwie osoby zostały odwiezione do szpitala.
Powalone drzewa zablokowały też drogę krajową nr 82 w miejscowości Suchawa między Łęczną a Włodawą. W Lublinie konar spadł na samochód firmy oczyszczającej miasto, nikomu nic się nie stało.
Setki interwencji na południu
Do godzin popołudniowych małopolscy strażacy interweniowali 440 razy, najwięcej w powiatach: krakowskim, tarnowskim, wadowickim i oświęcimskim. Wezwania dotyczyły głównie usuwania powalonych drzew, połamanych gałęzi i zabezpieczenia uszkodzonych dachów.
Najwięcej interwencji strażacy odnotowali w Krakowie i Tarnowie. Wiatr uszkodził w całym województwie dachy na 27 budynkach. Na Podkarpaciu straż pożarna, według danych przekazanych w poniedziałek po południu, interweniowała prawie 500 razy. - Strażacy wyjeżdżali głównie do połamanych drzew lub konarów, które tarasowały ulice lub chodniki. Skutki silnego wiatru dotknęły wszystkie powiaty regionu - poinformował w poniedziałek rano rzecznik podkarpackiej PSP Marcin Betleja. W całym województwie z powodu zerwania linii energetycznych, pozbawionych prądu zostało 37 tys. odbiorców.
Najwięcej interwencji zanotowano w powiatach: krośnieńskim, jasielskim i sanockim.
Rzecznik zalecił, żeby w ciągu dnia nie przebywać w parkach i na terenach zadrzewionych. - Nie zostawiajmy także samochodów pod drzewami czy reklamami wielkopowierzchniowymi. Z balkonów budynków usuńmy przedmioty, które w razie silnych podmuchów wiatru mogą być groźne dla otoczenia - przypomniał.
Świętokrzyskie z wiatrem
Silny wiatr, któremu towarzyszyły intensywne opady deszczu, pojawił się w województwie świętokrzyskim około godz. 3. Jak powiedział dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Kielcach Józef Białogoński, do godz. 7. strażacy interweniowali 132 razy - usuwali głównie połamane konary drzew i przewrócone drzewa z dróg.
- Nie ma osób poszkodowanych - to najważniejsze. Nie mamy także informacji, żeby gdzieś były uszkodzone budynki czy zerwane dachy - dodał.
Mocno powiało na Śląsku
Straż pożarna w województwie śląskim odnotowała około 700 interwencji.
- Pogoda nadal jest zmienna, mimo usuwania awarii ciągle mamy zgłoszenia kolejnych - powiedział Łukasz Zimnoch ze śląskich struktur spółki Tauron Dystrybucja. Najwięcej zgłoszeń o uszkodzeniach energetycy mają z powiatów: bielskiego, będzińskiego i gliwickiego.
Rzeczniczka śląskiej straży pożarnej mł. byrg. Aneta Gołębiowska powiedziała po południu, że do rozmaitych interwencji związanych z silnym wiatrem strażaków wzywano około 450 razy. - Były to przede wszystkim wezwania do usunięcia drzew i konarów powalonych na drogi, linie energetyczne i samochody. Wszystkie drogi są obecnie przejezdne, nie ma informacji o osobach poszkodowanych - powiedziała. Podobnie jak energetycy, strażacy najwięcej pracy mają w okolicach Bielska-Białej, Gliwic, Pszczyny i Cieszyna.
Wieczorem liczba interwencji straży pożarnej wzrosła do 700. - Wiatr nadal wieje i pojawiają się kolejne zgłoszenia, dotyczą praktycznie całego województwa - powiedział dyżurny Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.
Lotnisko Katowice w poniedziałek rano obsługiwało operacje lotnicze bez większych utrudnień. Niewielkie opóźnienia - wynoszące z reguły 15-20 minut - miały pociągi.
Interwencje w województwie łódzkim
Ponad 12 tysięcy gospodarstw pozostaje bez prądu w wyniku uszkodzeń linii i stacji energetycznych z powodu silnego wiatru w województwie łódzkim - poinformował w poniedziałek rano dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Łodzi. Strażacy interweniowali około 40 razy.
Największe problemy z dostawą energii elektrycznej są w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego, Łowicza, Bełchatowa, Sieradza i Tomaszowa Mazowieckiego. Powodami są zerwanie linii średniego napięcia i uszkodzenia stacji energetycznych.
- Strażacy odnotowali w nocy około 40 interwencji. Dotyczyły one głównie powalonych drzew. Nie mamy informacji o poważnych zniszczeniach gospodarstw i o osobach poszkodowanych - dodał Cezary Zarzycki z łódzkiego WCZK.
Autor: ao,dd,kw/aw,rzw / Źródło: TVN24, IMGW, tvnmeteo.pl, RCB, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24