W ciągu 30 lat liczba osób zagrożonych chorobami przenoszonymi przez komary może wzrosnąć o pół miliarda. Takie choroby, jak żółta febra czy denga wkraczają na tereny, gdzie do tej pory nie trzeba ich się było obawiać. Przyczyną są zmiany klimatyczne. Naukowcy ostrzegają: trzeba się przygotować.
Komary przenoszące groźne choroby tropikalne zdobywają nowe tereny. Niebezpieczeństwo obejmuje kolejne regiony, w tym Kanadę i północ Europy.
Choroby przenoszone przez komary coraz groźniejsze
Obecnie ponad sześć miliardów ludzi żyje w klimacie, w którym dwa szczególnie groźne gatunki komarów - egipski i tygrysi - mogą przeżyć ponad miesiąc. Jednak w miarę jak zmiany klimatyczne powodują wzrost średnich temperatur, pojawiają się kolejne przyjazne im regiony.
Jak twierdzą autorzy badań, których wyniki opublikowano ostatnio w czasopiśmie "PLOS Neglected Tropical Diseases", jeśli nic się w tej materii nie zmieni, to już za 30 lat liczba osób żyjących na terenach zagrożonych chorobami roznoszonymi przez te komary może wzrosnąć o pół miliarda.
Takie choroby, jak żółta febra, czikungunia, denga czy schorzenia związane z działaniem wirusa Zika - z którymi do tej pory mieszkańcy tych terenów mogli się spotkać prawie wyłącznie podczas egzotycznych podróży - coraz poważniej mogą im zagrażać w rodzinnych miejscowościach.
Współautorka analizy, dr Sadie Ryan z Uniwersytetu Florydy wyraziła nadzieję, że badania i opracowane w ich trakcie mapy pomogą w zrozumieniu ścieżek rozprzestrzeniania się chorób.
Komar egipski i komar tygrysi
Jeden z uwzględnionych w badaniach komarów - komar egipski (Aedes aegypti), który jest nosicielem żółtej febry i dengi - rozwija się w cieplejszym klimacie. Drugi badany gatunek - komar tygrysi (Aedes albopictus), który może przenosić między innymi czikungunię, gorączkę Zachodniego Nilu i japońskie zapalenie mózgu - preferuje nieco chłodniejsze regiony.
Naukowcy usiłowali ustalić, jak różne modele wzrostu średniej temperatury na świecie mogą wpłynąć na rozprzestrzenianie się każdego z tych gatunków. Doszli do wniosku, że jeśli dzięki wysiłkom ludzi uda się jedynie w umiarkowanym stopniu zahamować ocieplenie, dla obu gatunków komarów warunki będą i tak wystarczająco dobre, by mogły one zasiedlać kolejne tereny.
Jak podała Ryan, cytowana przez brytyjski dziennik "The Guardian", szczególnie zagrożone pojawieniem się ognisk chorób będą te tereny, gdzie do tej pory choroby te nie występowały. Jeśli służby medyczne w tych regionach nie będą na to przygotowane, wybuch epidemii stanie się bardziej prawdopodobny.
Szeroki zasięg
Jak duże może to być zagrożenie, pokazuje pojawienie się w 2016 roku wirusa Zika w południowej Florydzie. Zachorowało co najmniej 16 osób. Departament Zdrowia ostrzegał kobiety w ciąży, by unikały podróży w te rejony, jako że Zika wywołuje mikrocefalię (małogłowie) u noworodków.
Przeważnie przypadki takie na Florydzie związane były wcześniej z podróżami do Ameryki Środkowej i Południowej, ale tym razem potwierdzono, że doszło do zakażeń przez komary żyjące na miejscu.
Autor: kw//rzw / Źródło: theguardian.com, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: James Gathany/domena publiczna