Już niedługo to człowiek będzie decydował, gdzie spadnie deszcz, a gdzie pojawi się burza. Naukowcy pracują nad ulepszeniem technologii, która w pewnym stopniu umożliwi sterowanie pogodą. Wszystko po to, by - jak twierdzą naukowcy - zmniejszyć na przykład ryzyko występowania klęsk żywiołowych.
Wkrótce stwierdzenie, że "każdy narzeka na pogodę, ale nikt nic nie robi, by ją zmienić " może stać się nieaktualne. Wszystko za sprawą naukowców z Uniwersytetu Centralnej Florydy i Uniwersytetu w Arizonie.
Wszystko zależy od lasera
Zespół ekspertów pracuje bowiem nad nową techniką celowania w chmury wiązki światła pochodzącej z lasera wysokoenergetycznego. Wszystko po to, by pojawił się deszcz i burze.
W jaki sposób tego dokonać? Zdaniem naukowców należy otoczyć wiązkę lasera drugą wiązką, ponieważ taka konfiguracja sprawi, że powstanie pewnego rodzaju magazyn energii. Podczas zabiegu ważne jest, by podtrzymywać światło środkowej wiązki w większej odległości, niż było to dotychczas możliwe. I w tym pomoże właśnie wiązka otaczająca, która spowoduje, że wiązka znajdująca się wewnątrz nie ulegnie rozproszeniu.
Sprawozdanie z tego projektu zostało niedawno opublikowane na łamach "Nature Photonics".
Człowiek zdecyduje kiedy i gdzie spadnie deszcz
Zarówno proces kondensacji pary wodnej, jak i aktywność piorunowa w chmurach związane jest z dużą ilością naładowanych cząsteczek. Odpowiednie stymulowanie tymi cząsteczkami może doprowadzić do pojawienia się opadów deszczu w czasie i w miejscu, które sami zaplanujemy.
Naukowcy doszli już do takiego etapu badań, dzięki którym potrafią sprawić, by światło laserów pokonywało naprawdę duże odległości, jednak "kiedy wiązka lasera staje się zbyt intensywna, zaczyna zachowywać się inaczej niż zwykle - załamuje się do środka" - wyjaśnił Matthew Mills z Uniwersytetu Centralnej Florydy.
- To załamanie staje się tak duże, że elektrony znajdujące się w tlenie i azocie (zawartych w powietrzu) tworzą plazmę, taką zupę elektronową - dodał naukowiec.
W czym tkwi innowacyjność projektu
Co się wówczas dzieje? Specjaliści tłumaczą, że plazma natychmiast próbuje przywrócić wiązkę do poprzedniego stanu, powodując "walkę" między zwijaniem a rozchodzeniem się ultrakrótkich pulsów lasera. Walkę tę fachowo nazywa się filamentacją. Powstają wówczas filamenty i ciągi świateł, które rozchodzą się tylko do czasu aż właściwości powietrza sprawią, wiązka lasera ulegnie rozproszeniu.
- Ponieważ filamenty powodują powstawanie wzbudzonych elektronów, to można stwierdzić, że są one pewnego rodzaju sztucznymi źródłami warunkującymi powstawanie deszczu i piorunów - zaznaczył Mills.
Dotychczas udało się już sztucznie wytworzyć deszcz. Nikt jednak sam nie stworzył pioruna w chmurze.
Autor: kt//tka / Źródło: science daily
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock