Szef zespołu Formuły 1 Toto Wolff porównał niedzielny, kontrowersyjny manewr jednej z gwiazd tego sportu Maxa Verstappena do stylu jazdy, jaki według niego prezentują taksówkarze w Neapolu czy Rzymie. Ci ostatni zaprotestowali. - Jesteśmy lepsi - przekonują.
Podczas niedzielnego Grand Prix Hiszpanii Max Verstappen, czterokrotny mistrz świata jeżdżący obecnie w barwach Oracle Red Bull Racing, wykonał manewr, na skutek którego zderzył się z Georgem Russellem, kierowcą Mercedesa. Wśród fanów i komentatorów manewr ten wzbudził wiele kontrowersji. Zdaniem niektórych wyglądał na celowy.
O zajście pytany był później Wolff, szef Mercedes AMG Petronas Formula 1 Team. - To była agresja drogowa, podobna do (agresji – red.) taksówkarzy w Rzymie czy Neapolu - powiedział o zachowaniu kierowcy Red Bulla. Gdy dziennikarze Sky Sports Italia zwrócili szefowi Mercedesa uwagę, że sytuacja na włoskich drogach ulega poprawie, ten stwierdził, że na ulicach w centrum Rzymu czy Neapolu dalej da się zauważyć "wiele agresji" i "brak reguł".
Protest rzymskich taksówkarzy
Choć rozmowa była przeprowadzona w lekkim i żartobliwym tonie, słowa Wolffa nie spotkały się Włoszech z dobrym przyjęciem. Zdaniem tamtejszych taksówkarzy szef Mercedesa powielił "fałszywe stereotypy" na ich temat. - Chciałbym zobaczyć, jak ci kierowcy (Formuły 1 – red.) jeżdżą tak jak my: między placami budowy, ruchem ulicznym, skuterami czy meleksami. Rzym to dżungla, a nie tor Formuły 1 - mówi "Corriere della Sera" jeden z stołecznych taksówkarzy. - Jesteśmy lepsi od kierowców Formuły 1, oni nie wytrzymaliby godziny w korkach stolicy! - wtórują mu inni taksówkarze.
Nicola Di Giacobbe, rzeczniczka jednego z włoskich związków taksówkarzy, żartobliwie zakwestionowała z kolei ostatnie wyniki Mercedesa na torze, mówiąc, że aktualnie zespół jeździ w F1 "tak wolno", jak kierowcy po pełnym remontów i robót drogowych Rzymie. W dalszej części komentarza dla "Corriere della Sera" już poważniej zwraca ona uwagę na aktualną skalę utrudnień drogowych i korków w stolicy. - Jesteśmy najbardziej wykwalifikowanymi kierowcami ze wszystkich we Włoszech. Ale sytuacja na drogach w tym mieście jest katastrofalna. Teraz pokonanie dwóch kilometrów zajmuje 30 minut - mówi.
Ostatecznie za głośny manewr sędziowie postanowili ukarać Verstappena 10 sekundami kary. Kierowca Red Bulla zakończył wyścig na 10. pozycji mimo startu z 3. pola. Sam Holender przyznał później, że ruch, który doprowadził do zderzenia się z Rusellem, "nie powinien się wydarzyć".
Źródło: Corriere Della Sera, Sky Sport, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/SIu WU