WeWork, startup wyceniany niegdyś na 47 miliardów dolarów, jest obecnie na skraju bankructwa. Akcje spółki notowanej na Wall Street osiągnęły wartość 13 centów na wieść o złej kondycji niegdyś ulubieńca inwestorów.
Akcje WeWork zanotowały mocny spadek w środę po tym, jak niegdyś uwielbiany przez inwestorów startup ostrzegł, że może zbankrutować.
Firma WeWork przechodziła poważne turbulencje od 2019 roku. Wówczas pierwszy raz próbowała wejść na giełdę, ale wielu inwestorów wycofało się z powodu jej ogromnych strat, uchybień w ładzie korporacyjnym i stylu zarządzania ówczesnego założyciela i dyrektora generalnego Adama Neumanna.
"Prawdopodobnie najbardziej przereklamowany startup"
Jak podaje Reuters, nieszczęścia WeWork nie słabły w kolejnych latach. Spółce udało się wejść na giełdę w 2021 roku po znacznie obniżonej wycenie, ale nigdy nie przyniosła ona zysku. Agencja zauważa, że jej "główny sponsor", japoński konglomerat finansowy Soft Bank, utopił dziesiątki miliardów, próbując wesprzeć startup, ale nie przyniosło to efektów, a firma nadal traci pieniądze.
- WeWork był prawdopodobnie najbardziej przereklamowanym startupem ostatnich lat - powiedział Steve Clayton, szef funduszy kapitałowych w Hargreaves Lansdown.
Pandemia nie pomogła
Od debiutu w październiku 2021 r. akcje WeWork straciły prawie całą swoją wartość i były w środę sprzedawane po 13 centów przy wycenie wartości spółki na poziomie 260 mln dolarów. Wielu dyrektorów odeszło, w tym dyrektor generalny Sandeep Mathrani w maju i trzech członków zarządu w tym tygodniu. Spółka poinformowała we wtorek, że trwają poszukiwania nowego dyrektora generalnego.
Model biznesowy spółki zakłada zawieranie długoterminowych umów najmu oraz krótkoterminowy wynajem powierzchni. Na przestrzeni lat szybko się rozwijała, ale pandemia COVID-19 sprawiła, że współdzielona przestrzeń biurowa stała się mniej atrakcyjna.
- Coraz mniej firm, od dojrzałych firm o dużej kapitalizacji po startupy, jest skłonnych zawierać długoterminowe umowy najmu powierzchni biurowych - powiedział tymczasowy dyrektor generalny David Tolley podczas rozmowy z analitykami w środę.
Prezes SoftBanku wyraża ubolewanie
Reuters zauważa, że obecne problemy firmy to bolesny cios dla SoftBanku, który w ostatnich latach wspierał ją miliardami dolarów. Szef firmy, Masayoshi Son, osobiście poparł Neumanna i wykupił WeWork w 2019 roku za kwotę 10 miliardów dolarów po nieudanej ofercie publicznej.
SoftBank poniósł miliardy dolarów strat, inwestując w WeWork. Prezes japońskiego banku wyraził ubolewanie z powodu swojego wsparcia dla firmy, mówiąc, że jego "ocena była pod wieloma względami kiepska i głęboko się nad nią zastanawia".
W marcu WeWork osiągnęło porozumienie w sprawie zmniejszenia zadłużenia o około 1,5 miliarda dolarów i przedłużenia niektórych terminów zapadalności w celu zaoszczędzenia gotówki. Cięcia kosztów pomogły WeWork odnotować mniejszą stratę netto w wysokości 349 mln dol. w drugim kwartale z 577 mln dol. rok temu, ale nadal strata wyniosła blisko 650 mln dol. w gotówce w pierwszych sześciu miesiącach roku. Na koniec czerwca spółka miała 205 milionów dolarów.
"Elastyczne przestrzenie robocze mają przyszłość w ekosystemie biurowym, ale WeWork w obecnym stanie może nie mieć" – napisali w środę analitycy BTIG, obniżając ocenę akcji do "neutralnej".
WeWork przekazał, że planuje zwiększyć płynność poprzez obniżenie kosztów czynszu i najmu, kontrolowanie wydatków i zmniejszenie odpływu klientów.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Kevin Bruce Photos / Shutterstock.com