- Mamy do czynienia z absurdalną sytuacją. Niedawno wybrany rząd obiecywał walkę o godność greckiego społeczeństwa. Ale społeczeństwo zauważyło, że oni po prostu kłamią, nie są w stanie "postawić się" wierzycielom i wdrażają kolejne oszczędnościowe reformy, które wdrażały rządy w ostatnich pięciu latach - mówił na antenie TVN24 Biznes i Świat ekonomista Loukas Notopoulus, Grek mieszkający w Polsce. Grecję paraliżuje w czwartek pierwszy strajk generalny od czasu dojścia do władzy w styczniu premiera Aleksisa Ciprasa.
W stolicy blisko 25 tys. osób wzięło udział w trzech osobnych manifestacjach. Agencja AP pisze, że młodzi uczestnicy demonstracji zaatakowali policję koktajlami Mołotowa; funkcjonariusze odpowiedzieli użyciem gazu łzawiącego i granatów hukowych.
Od północy metro w Atenach jest zamknięte, nie kursują pociągi, a promy i statki zapewniające komunikację między greckimi wyspami stoją zacumowane w portach. Kierowcy autobusów nie pracowali od północy do 8 rano czasu polskiego i mają wznowić strajk wieczorem. Tramwaje kursują tylko od godz. 9 do 15.
"Porozumienie zawiera niesprawiedliwe środki"
W komunikacji lotniczej odwołane są loty krajowe, loty międzynarodowe na razie odbywają się normalnie. Apteki i gabinety lekarskie są nieczynne, a szpitale zapewniają pomoc tylko w pilnych przypadkach. Muzea i zabytki archeologiczne są zamknięte. Nie działają szkoły. Radio i telewizja ograniczyły swoją działalność do emitowania jedynie programów archiwalnych oraz informacji dotyczących strajku generalnego. Strajk odbywa się pod hasłami sprzeciwu wobec polityki cięć, oszczędności i zaciskania pasa. Do szeregu tego rodzaju decyzji zostały zmuszone dwa rządy Ciprasa w zamian za pomoc udzieloną Grecji przez międzynarodowych wierzycieli. Ich delegacja znajduje się obecnie w Atenach, aby sprawdzić, jak Grecja wywiązuje się z reform obiecanych w ramach pakietu ratunkowego wartości 86 mld euro ustalonego w lipcu. Syriza, czyli partia Ciprasa, wezwała Greków do masowego udziału w strajku i protestu wobec "antysocjalnej polityki i neoliberalnego ekstremizmu". Rzeczniczka rządu Olga Gerowasili tłumaczyła, że nie jest to sprzeciw wobec polityki rządu, ale działań, do których rząd Syrizy został zmuszony. - Rząd wdraża porozumienie, które zawiera niesprawiedliwe środki - powiedziała.
Dzieje się w Atenach - podpalony Bank Centralny, walki na ulicach. https://t.co/rtxJHTXxjd
— Loukas Notopoulos (@l_notopoulos) listopad 12, 2015
Na ulicach szarpanina
Policja użyła gazu łzawiącego przeciwko demonstrantom. Na ulicach widać szarpaninę między protestantami a służbami mundurowymi. Wiele sklepów jest pozamykanych, pozabijanych dyktą - handel częściowo zamarł.
- Mamy do czynienia z absurdalną sytuacją. Niedawno wybrany rząd obiecywał walkę o godność greckiego społeczeństwa. Ale społeczeństwo zauważyło, że oni po prostu kłamią, nie są w stanie "postawić się" wierzycielom i wdrażają kolejne oszczędnościowe reformy, które wdrażały rządy w ostatnich pięciu latach - mówił na antenie TVN24 Biznes i Świat ekonomista Loukas Notopoulus, Grek mieszkający w Polsce.
Istnieją obawy, że głównymi konsekwencjami tego strajku będą szkody i zniszczenia. Nie chodzi tylko o straty materialne. Kryzys oraz bezrobocie jest tragiczne w skutkach także jeśli chodzi o problemy społeczne. Wielu Greków targnęło się bowiem na swoje życie wskutek frustracji, problemów z bezrobociem. Rządowe statystyki wskazują, że współczynnik samobójstw wzrósł o 35 proc. między 2010 a 2014 rokiem.
- To naturalna konsekwencja niezadowolenia Greków z sytuacji ekonomicznej i politycznej. - mówił Grzegorz Dziemidowicz - był ambasador Polski w Egipcie oraz znawca Grecji.
Dyplomata zauważa także spadek w standardzie życiowym Greków. - Teraz po tych kilku latach kryzysowych Grecy mocno spuścili z tonu ekonomicznie i poszczególne rodziny odczuwają bardzo boleśnie niedostatek - dodał.
Nie bez znaczenia dla nastrojów obywateli greckich ma też problem migracyjny. - Jeśli kilkaset tysięcy ludzi przez terytorium greckie przechodzi, to musi ciążyć gospodarce, choćby ze względów logistycznych: transportu, żywności, dostawy wody. Ale przede wszystkim jest to stałe napięcie w odbiorze poszczególnych mieszkańców Hellady (...). Przecież Grecja stała się głównym kanałem przerzutowym - już nie Włochy, ale właśnie Hellada.
Do Grecji płyną miliardy euro:
Autor: mb / Źródło: PAP