Sprzedawcy szwajcarskich zegarków w Lucernie od trzech miesięcy borykają się z trudnościami, odkąd prezydent USA Donald Trump wywarł presję na branżę dóbr luksusowych, zapowiadając wprowadzenie wysokich ceł. Sprzedaż spada.
Niepewność związana z cłami Donalda Trumpa ciąży na branży zegarmistrzowskiej, która w 2024 r. wyeksportowała zegarki o wartości 26 miliardów franków szwajcarskich (32,79 miliarda dolarów) - donosi agencja Reuters, powołując się na przeprowadzone rozmowy z kilkunastoma pracownikami w szwajcarskiej Lucernie - centrum sprzedaży zegarków.
Branża już musi radzić sobie ze słabnącym popytem ze strony Chin, a dodatkowo wzmocniony niepewnością handlową frank szwajcarski sprawił, że zegarki stały się droższe dla zagranicznych turystów.
Polityka handlowa Donalda Trumpa wobec Szwajcarii
Szwajcaria, której gospodarka opiera się w dużej mierze na handlu, była zaskoczona, gdy w kwietniu Trump zapowiedział, że nałoży na nią cło w wysokości 31 proc., znacznie przekraczając proponowaną ówcześnie dla Unii Europejskiej stawkę 20 proc.
- To oczywiście spowodowało spowolnienie - mówi Ken May, kierownik butiku w sklepie Hublot, cytowany przez Reutersa.
Trump w kolejnym kroku zawiesił cła na 90 dni, utrzymując stawkę na poziomie 10 proc., a później przedłużył termin do 1 sierpnia. Spowodowało to, że producenci zegarków zaczęli przenosić swoje produkty do USA przed wprowadzeniem ceł, co spowodowało wahania szwajcarskiego eksportu.
"Musimy szukać innych możliwości"
Według danych Federacji Szwajcarskiego Przemysłu Zegarmistrzowskiego (FH) branża jest na dobrej drodze do osiągnięcia w 2020 r. najniższego wolumenu eksportu zegarków naręcznych od czasu pandemii.
- Musimy otworzyć się na inne rynki - kwituje Yves Bugmann, prezes FH. - Musimy szukać innych możliwości - dodaje.
Eksport jednostek spadł o prawie 5 proc. w okresie styczeń-maj w ujęciu rok do roku, choć pod względem wartości nieznacznie wzrósł. Tego lata na głównej ulicy Lucerny, gdzie handluje się zegarkami, jest zauważalnie mniej turystów. Jak mówią sprzedawcy, ci, którzy przyjeżdżają, są ostrożniejsi z wydawaniem pieniędzy.
"Wszystko jest trochę wolniejsze"
Tysiące zegarków lśnią przed klientami na lucerneńskiej Grendelstrasse, gdzie znajdują się sklepy od Rolexa po Patek Philippe. Zegarki w tych sklepach kosztują zazwyczaj od kilkuset franków do ponad 500 tys. franków.
W Patek Philippe, który sprzedaje zegarki online za prawie 3,8 miliona franków, klienci zjeżdżają windą do butiku na piętrze. Tam zegarmistrz w białym fartuchu laboratoryjnym dostarcza klientom na tacy spersonalizowane zegarki.
- Wszystko jest trochę wolniejsze niż w zeszłym roku - powiedział Michael Haas, kierownik butiku Breitling w Lucernie. - Działamy w branży luksusowej i z reguły to właśnie tam ludzie oszczędzają w pierwszej kolejności, gdy sytuacja robi się trudniejsza - zaznacza.
Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock